Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2014, 01:30   #12
VIX
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Zgadza się, tak mówił... a czy ja napisałem gdzieś że on powiedział iż każdy Ziutek miał broń??? Cytuję teraz siebie: zaś mówi że wielu zwykłych Josków zwróć uwagę na słowo wielu - nie ma tam że każdy.

To czy szynkarzowi czy chłopu była broń potrzebna czy nie to jest sprawa najważniejsza dla nas! To pozwoli nam określić rynek popytu i podaży i ukaże jak to się ma jedno do drugiego. Jeśli wiem że jest wieś X i jest tam 40 chłopskich rodzin to wiem jakie jest zapotrzebowanie na dany towar... có pójdzie lepiej - pługi, lemiesze, sierpy, siekiery, widły, korby, zawiasy, czy może miecze i tarcze?! Trzeba pamiętać o tym że byle chłop mając zestaw narzędzi w postaci siekiery, łuku, sierpa, młotka, wideł i kosy, był już bardzo szczęśliwy i uzbrojony, dodatkowo była to ''broń'' którą posługiwać się on potrafił. Dodatkowo jeśli w okolicy była stanica, to można wywnioskować z jaką siłą idzie się ewentualnie potykać itd. a to wszystko dzięki ocenie rynku i samej okolicy... tak zresztą działa właśnie rozpoznanie terenowe. Tak jak ty dziś nie poszedłeś kupić ''kopyta'' do najbliższego sklepu z militariami, tak i średniowieczny mieszczuch jakiś nie szedł i nie kupował od razu odpowiednika jego ''kopyta'' w postaci miecza czy halabardy, no bo po co? Teraz to już się powtarzam no ale to ważny argument. Dziś jakbyś musiał się bronić, zbroić, to sięgasz po noże bojowe czy kuchenne, po kije i pałki, gazrurki, itd. nie łapiesz od razu za karabin. Trzeba sobie to uzmysłowić że wtedy myślenie musiało być podobne jakby, lepszy i groźniejszy drwal z sikierą czy chłop z widłami niż te same jednostki z mieczami i halabardami. Logicznym jest to iż sięgasz zawsze po to w czym jesteś lepszy, jak nigdy w życiu chłop nie walczył mieczem to będzie to jego ostatni wybór spośród dostępnych środków bojowych - daleko za widłami i za siekierami.

Co do tego czy ludność posiadała broń czy raczej nie? To juz zależy od kraju/regionu. Na podest bierzemu Anglię i Francję, i rozpatrujemy je... ale dlaczego skoro to tylko mikry ułamek owego średniowiecza. Mamy Japonię, Chiny, Mongolię... kraje gdzie byle Zenek poza nożem do filetowania rybki nie miał prawa do noszenia broni. Oczywiście powymyślali różne cepy i inny badziew co by mieć czym tłuc tyranię, no ale prawo było prawem. Zresztą, nawet w Anglii konstable korzystali z narzędzi farmerskich, a przecież byli odpowiednikami dzisiejszej policji i ponoć okiem nieprzychylnym patrzono na tych co posiadali broń uważając ich za potencjalne zagrożenie dla Korony.

Jak o tej walce mowa jeszcze. Co innego ochraniacze jakieś tam a co innego rekonstrukcja i walka pod płytą czy pod kolczą zasłoną... nikt o walce na gołe klaty by nawet nie wspomniał, choć i ta jest pasjonująca. Sparing musi być full contact inaczej jest gówno wart, choć to oczywiście zależy od poziomu zaawansowania, no tak...ale to gadki nie dla mnie bo życie i walka nie znają czegoś takiego jak poziom zaawansowania. Zabawa to zabawa, sport to sport a walka to walka, nawet tego nie ma co porównywać ze sobą bo to śmieszne.

Porównujesz treningi i że podstawy trzeba jednak jakieś znać... to jest przecież oczywista oczywostość że tak jest. Podstawy muszą być i kropka. Podobnie jest w wojsku. Wpadasz na unitarkę i zostajesz przeszkolony z podstaw, później w zależności od przydziału służby, pogłębiasz tę wiedze lub udajesz się na zupełnie nowe pole działań. Podstawy jednak nie są wiele warte bo zasadniczo nie uczą dorosłego i sprawnego fizycznie mężczyzny niczego nowego, niczego czego byś już nie wiedział. Kilka dźwigni których nigdy nie zastosujesz, kilka podstawowych technik obrony przed atakiem nożem i saperką, kilka technik walki tymi narzędziami i interwencji/samoobrony... nic nowego, choć oczywiście zdarzy się czasem jakaś ofiara losu wyrwana z innej sfery egzystencji, ale to takie tam wyjątki są które po unitarce szybko wędrują na obierak.

Walka nie musi być liczona w setkach czy tysiącach jednostek/żołnierzy... wystarczy że jest trzech/czterech ludzi którzy ze sobą walczą w byle jakim układzie i jeśli to nie sparing, ustawka czy inny sporotwy twór tylko ostra rzeź to można zapomnieć o fechtunku i krokach, idziesz na całość bo tylko tak możesz wygrać. Kto pierwszy uderza ten najcześciej wygrywa, bo są to oznaki determinacji i podjętej już decyzji... oczywiście, jeśli staniemy naprzeciw siebie i popatrzymy, poczekamy, ustawimy się itd. to już niema z walką nic wspólnego. W budo, iaido, technice wyciągania miecza, pierwsze cięcie jest ostatnim w walce, oczywiście inna broń itd. no ale i inne podejście - takie co nie ma nic wspólnego z pojedynkowaniem się. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, walka walce nie jest równa i choćby skały sr.ły to jak nie idziesz by wygrać tylko by pograć to nie jesteś wojownikiem i zwycięzcą tylko graczem... choć gra też ma swoje uroki, i tak bez końca można gadać o tym co lepsze a co gorsze.

Aj tam Cattus, jakby nie ty to bym nawet słowem się nie odezwał tutaj... no ale gracz z mojej sesji zakłada temat to trza się włączyć. Z mojej strony tyle panowie, myślę że wszystko już co chciałem powiedzieć to powiedziałem, teraz czas na pisanie posta do sesji, a w czwartek wyjazd... dlatego życzę miłej rozmowy wam i koncentruje się na innych projektach bo cholernie pożera czas taka dywagacja.

Pozdrawiam.
 
VIX jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem