Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2014, 09:53   #52
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Dla mnie Neuro to wspólnoty, w których jeden dba o drugiego i uważają na przyjezdnych. Okantować kogoś to nie problem - problem w tym, by ulotnić się z miejsca kantu tak szybko, by uniknąć kary.
Powiecie, że w dużych miastach jest inaczej. Niekoniecznie. Duże miasto to kilka lub kilkanaście wspólnot. Zawiązanych wokół przynależności zawodowej, narodowej, etnicznej, religijnej, rasowej czy "mafijnej". Liderzy tych wspólnot nie mogą sobie pozwolić na to, by rozeszło się, że można ich bezkarnie okraść. Być może uliczny gang czy wspólnota sąsiedzka nie mają zasobów ani człowieka, by ruszył w pościg za złodziejem - ale zawsze mogą poprosić gangerów, przysługa za przysługę. Podobne relacje były w Rzymie w czasach Renesansu. Domy poszczególnych rodów przypominały małe twierdze - i niekiedy, podczas zamieszek, musiały nimi być. Złodzieje, wybierając ofiarę, pilnowali się, by nie ruszyć kogoś z potężnego rodu, albo, by zrobić to na terenie konkurencji.
Co do dyskusji na temat roli wiary - uważam, że jedną z trwalszych wspólnot mogą stworzyć fundamentaliści i sekty. Morale ich członków jest tak wysokie, że osobisty interes rzadko sprzeciwia się woli ogółu. Poza tym, człowiek potrzebuje poczucia sensu życia, a ten zapewnia gorąca wiara.
 
Reinhard jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem