Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2014, 20:05   #95
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Ogień oczyszczał. Tak mówiono, tak go uczono - ogień oczyszczał. Śmierć na stosie była jedyną, na którą zasługiwali czciciele plugawych bogów i praktykanci jeszcze plugawszych sztuk. Tak trzeba było. Płomienie stosu były oczyszczającymi płomieniami i wypalały zepsucie całkowicie, niszczyły je. Zepsucie trzeba było wykorzeniać, Deus vult. Markus patrzył więc na stos nieporuszony niczym - krzykami, nieprzyjaznymi spojrzeniami - to nie on wydał w końcu wyrok. Sprawę znał jedynie z tłumaczeń, czasami łącząc fakty lub dedukując. Nie mógł być pewien, kto był winny i czy spaleni się do tej grupy zaliczali. Ufał Inkwizytorowi.

Temu samemu Inkwizytorowi, który posłał ich w tę zimnicę i śniegi. Pościg za Tobiasem ku Dassel nie należał do przyjemnych i Markus po połowie drogi zaczął trząść się jak osika na wietrze. Gruby płaszcz którym się owinął nie pomagał nic, a nic, ale nie narzekał. Ścigali kultystę, a takich ściga się zawzięcie i bez wytchnienia. Markus parł więc przed siebie, stąpając za rudowłosą Zoją i chwilowo oszczędzał słowa. Raz, że rozmowny nie był i dwa, że nie było o czym. O śniegu? O lesie?

Zresztą, poluje się w ciszy.
 
Aro jest offline