Poddała mu się, emanował tym niezwykłym czarem, od którego szumiało jej w głowie. Nie potrafiła walczyć. Dawał jej coś czego pragnęła od tak dawna...
Kolejny dotyk jego ust, mocny i zmysłowy. Szczypta niepewności bywa podniecająca, jednak świadomość całowania ust, które spijały ludzką krew zmusza resztki świadomości do jakiegokolwiek oporu. - Nie, proszę - wyszeptała, odpychając go lekko od siebie, na tyle by zbudować dystans niezbędny do rozmowy - Nie potrafię zapomnieć o tym, że byłeś... - urwała nagle. Wciąż nie rozumiała jak można przywrócić człowieka do życia, jak można sprawić by wampir na powrót stał się człowiekiem.
Wiedział o czym myślała. Taka oczywistość nie wymagała większej ilości słów. Spojrzała na jego twarz, na te piękne, zmysłowe usta, którymi miarowo wydychał miętowy dym, które uśmiechały się... które musiał ocierać z ludzkiej krwi. Ta myśl kolejny raz nią wstrząsnęła. Zauważyła prostą analogię do Bernarda.
Wstała gwałtownie. W duszy przygotowała się na kolejną falę jego złości, ale starała sie o tym nie myśleć. - Nie będę Twoją przynętą - wyszeptała. Na jej twarzy malował się dramatyczny smutek. Czuła, że nią manipuluje. Wzięła torebkę i skierowała się do wyjścia. |