Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2014, 12:31   #9
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Heinrich powoli jechał w stronę widocznych w oddali towarzyszy. Było jeszcze wcześnie rano i Heinrich długo zastanawiał się nad listem, który przyniósł mu służący. Popatrzył uważnie na pieczęć i długo wpatrywał się w pismo. W końcu dostrzegł co chciał - Ktoś się domyśla....- Heinrich nieco tylko uspokojony postanowił na najbliższym popasie podzielić się tą wiedzą z kapitanem. Wspominanie takich kwestii na środku traktu nie było najmądrzejsze, więc postanowił przywitać się z resztą kompani.

Towarzystwo wyglądało na nieco przestraszone, wiec Heinrich próbował zagadywać ich, próbując rozładować nieco napięcie. Niklaus okazał się być pogodnym niziołkiem i mimo faktu, że znalazł się tutaj w ogarniętej ruchawką krainie sam w otoczeniu dużych ludzi, nie przełamał jego pogody ducha. Heinrich pogwarzył z nim kilka chwil, głównie na tematy kulinarne. Albrecht był cyrkowcem. Heinrich widział kilka trup aktorów, cyrkowców i kuglarzy więc w sumie kojarzył, czym się zajmują. Małomówny, ale może na popasie uda się nieco dowiedzieć o tym towarzyszu.
Heinrich początkowo zdziwił się atencją, okazywaną przez kapitana dla nieznanego człowieka z gminu jakim był Erik. Być może było to spowodowane wydarzeniem w czasie przysięgi, być może jakimiś faktami z przeszłości tego człowieka - tego Heinrich wiedzieć nie mógł. Jednak za którymś z kolei zakrętem zagadnął o to kapitana, który ogólnikowo wyjaśnił, że uważa Erika za "naznaczonego łaską Rannalta". Heinrich nie był specjalnie religijny, jednak bogów, nawet tak przebiegłych jak Rannalt należało jednak szanować.
Heinrich skinął głową Erikowi który z dala przyglądał się ich konwersacji i sprawiał wrażenie, że wie o kim rozmawiają. Miał nadzieję, że ten drobny gest akceptacji i szacunku zostanie zrozumiany. Nie zamierzał konkurować o jakąkolwiek pozycję - było to po prostu niepotrzebne. Tarcia i brak zaufania również. Kapitan był szlachcicem i na pewno rozumiał, że prosty człowiek nie może stać nad szlachcicem, nawet pomimo swojego stanu i błogosławieństw jakimi był naznaczony. Nie było również potrzeby być dla kogokolwiek niemiłym, zwłaszcza, że wspólne przedsięwzięcie czyniło z nich towarzyszy doli i niedoli.

Udawanie kupców nie było trudne. Wszyscy mieli podróżne ubrania, a kapitan zatroszczył się o wozy z "ładunkiem" - Heinrich zostawił sobie jedynie pałasz, zostawiając w skrzyni broń pojedynkową, która mogła wzbudzić jakieś podejrzenia. Wszyscy wyglądali więc mało podejrzanie, chociaż w tych okolicznościach i tak nie było wiadomo czego się spodziewać.

Droga schodziła przyjemnie, przynajmniej w jego odczuciu - Heinrich jechał wolnym tempem na przedzie zabijając czas składaniem rymów do nowego poematu na temat wdzięków niewieścich, a zwłaszcza pewnej niewiasty spotkanej w gospodzie Pod Trzema Liśćmi jednak sielanka nie trwała długo. Barykada ustawiona w poprzek drogi przez żołnierzy von Grunwaldów uniemożliwiała dalszą podróż.

Kapitan, po chwili rozmowy spotkał się z kategoryczną odmową przejazdu. Heinrich, widząc porażkę kapitana nie zamierzał jednak rezygnować. Szczególnie, że sugestia Niklausa brzmiała sensownie.

- To może wam się opłacić, Panie oficerze - Heinrich podjechał do barykady po czym brzęknął cicho sakiewką.
- Co to ma być? Przekupstwo? - zaperzył się posterunkowy jednak wyraźnie zmiękł słysząc uprzejmy ton i niezasłużony tytuł.
- Po co takie wielkie słowa, Panie oficerze....powiedzmy, że to będzie opłata drogowa. W końcu jesteście tu na urzędzie, prawda? - Heinrich ściszył głos i uśmiechnął się do "oficera". Widział, że go ma, bo tamten rozpaczliwie szukał argumentów i przekonany, że nie jest to nawet przekupstwo machnął ręką
- Dobra. Trzy karle dla mnie, i po jednym dla każdego z moich ludzi. To razem.... - wojak zaczął rachować ale niespieszno mu szło
- Dwanaście złociszy. Umowa stoi Panie oficerze. Zaraz dostaniecie "opłatę drogową" - dokończył za żołnierza Heinrich po czym sięgnął do sakiewki odliczając ustaloną kwotę.

Nie zdążył jednak przekazać pieniędzy żołnierzowi kiedy coś zaczęło się dziać. Zbliżające się z głębi lasu odgłosy, prawdopodobnie nadciągającego oddziału wyraźnie przestraszyły wojskowych którzy stali się strasznie nerwowi.

- Co się dzieje? - mruknął po czym cofnął się koniem z powrotem do swoich towarzyszy....
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 02-07-2014 o 13:08.
Asmodian jest offline