Nie zamierzała ryzykować, nie zbliżała się nawet do zabudowań, miejsce spotkania ustaliła na dobrych 30 metrów od ostatniego z budynków. Nie na tyle daleko, by kompani mogli mieć problem z odnalezieniem jej. Leżała na ziemi, celując z karabinu w stronę grupy poszukującej zaginionego.
- Także tak uważam, niestety idąc węższą dojdziemy na miejsce długo po świcie. Szersza może zrobić się uczęszczana. Zaledwie przed chwilą szła nią trójka tutejszych. Nie wiem o czym dokładnie rozmawiali, podejrzewam, że o swoich więźniach. Była wśród nich kobieta.
Zaznaczyła ten fakt dlatego, że wcześniej spotkani lub zasłyszani Fumadores zawsze należeli do tej drugiej, gorszej płci. |