Było mu zimno, przerażająco zimno. Zesztywniałe szczęki drżały tak, że ciężko było wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk poza szczękiem zębów. Ubranie, które miał na sobie bardziej nadawało się do tropikalnych lasów niż tu do tej temperatury.
Przezwyciężając chłód zwrócił się do pozostałych – ja jestem Remorant, i chyba was nie znam, jedyne, co pamiętam ze snu to polowanie… i imię Sidero.-
Nie zdążył nic więcej powiedzieć, gdy znów powrócił ten denerwujący rytmiczny stukot niepozwalający się na niczym skupić. W rytmiczne uderzenia mechanizmu wkradł się inny dźwięk. Dźwięk tłuczonych fiolek.
To, co zobaczył było jak najgorszy koszmar, tak nierealny i realny zarazem. Jeszcze długą chwilę po całym zdarzeniu stał jak otępiały. Przerażenie i chłód usztywniły całe ciało, a mimo wielu pytań nie potrafił wydobyć głosu z gardła. Tak bardzo chciał się obudzić, lecz to chyba niestety nie był sen.
Rozejrzał się po pozostałych osobach. Wszyscy wydawali mu się podobnie skołowani i zdezorientowani. „Ciekawe czy nasze przebudzenie tu było przypadkowe czy też celowe, niestety chyba nikt tego nie wie” pomyślał.
Przerwał panującą ciszę - Może naradźmy się, co dalej, rozładowywanie emocji na tych fiolkach nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem- spojrzał w kierunku rogatego osobnika, a na wspomnienie zjaw całe ciało przeszły go ponownie dreszcze-, jeżeli dłużej będziemy tak tu stać w tym chłodzie to zamarznę na kość- rozmasował skostniałe dłonie. – Może ktoś się przynajmniej domyśla jak się tu znaleźliśmy?- Spojrzał pytająco na pozostałych.- i jak się stąd wydostać? |