Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2014, 13:55   #110
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Vytor był naprawdę szczęśliwy, gdy do akcji włączyli się Knut i Madyass. Choć nie miał pojęcia skąd tu się wzięli, mag nie zaprzątał sobie na razie głowy pytaniem ich o to, a zwłaszcza Knuta, na którego makabryczne wybryki wolał nie patrzeć. Wolałby co prawda na razie oszczędzić i przepytać jeńców, ale nie miał ochoty wchodzić w zasięg zabawek tłuściocha i próbować z nim dyskutować. Porozmawiać zaś należałoby z nieznajomą, której psina dokończyła krwawej roboty. Choć towarzysze Alveklosa zbyli ją tylko skinięciem głowy, on nie zamierzał jej ignorować. W końcu to niecodzienne spotkać dziewkę w takim miejscu i to z własnym krwiożerczym ogarem. A to, że potrafiła używać mocy, było dla nowicjusza kolejnym ostrzeżeniem.

- Jestem Vytor,- magik skłonił lekko głowę.- czarodziej z Ylcveress. Muszę przyznać, że to dość niezwykłe spotkać w takim miejscu uzdrowicielkę.

„Chyba nie jest od księżniczki”, pomyślał młody mag. Miał dobrą pamięć do kobiet, a nie przypominał sobie by koło Karlotty kręciła się jakaś inna uzdrowicielka, w dodatku Narsainka. No i był pewien, że żaden pies tej postury nie wałęsał się koło orszaku. A miejscowych uzdrowicieli miasto chyba nie miało. Vytor oparł się o kostur.

- Jeśli można wiedzieć: kim jesteś i skąd tu się wzięłaś? Czy masz może jakąś sprawę do tych tam?- wskazał skinieniem głowy na plac zabaw Knuta.
 
Earendil jest offline