- Kuat? Nigdy tam nie byłe. Ale jeśli chcesz się dostać na Seleucami to masz jeszcze kawał drogi do zrobienia. Na twoje szczęście mój... nasz stary statek bez problemu powinien tam dolecieć. - powiedział Roger i położył się w jednym z szałasów. Obydwa były dość duże by dwie osoby mogły się wyspać bez naruszania osobistej przestrzeni. - Modulator z pewnością ułatwił by życie Kamie, ale... - urwał spoglądając na brata.
Kama grzebał patykiem w ognisku obracając drewno, by ogień palił się dłużej. Nie odrywając wzroku od płomieni wzruszył ramionami i wykonał dwa gesty.
"Szczegóły są zbędne" - lekki skurcz przemknął po jego twarzy, jakby przypomniał sobie coś nieprzyjemnego.
- Kama stracił głos po wylądowaniu. Uznaliśmy że nie ma sensu latać specjalnie po to cudeńko. No i mój braciszek nie lubi o tym... gestykulować
"Ty jesteś młodszy, braciszek bardziej pasuje do ciebie" Kama uśmiechnął się pogodnie.
- Ty wiesz że tego nie przetłumaczę? Nie bądź taki wygadany! W każdym razie radzę się przespać. Trzymasz pierwszą wartę? - Roger spytał brata, a ten wzruszył tylko ramionami. - No, to mnie obudzi za kilka godzin. Noce o tej porze roku są krótkie - To mówiąc Jordan ułożył się tak, by tylko jego bose nogi wystawał lekko z szałasu.
__________________ Gallifrey Falls No More! |