Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2014, 07:49   #87
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ledwo zaczęła się podróż, szczęście tak jakby opuściło dzielną trójkę poszukiwaczy przygód. Bo trudno powiedzieć, że rozmyte trakty i lejące się z nieba strugi wody miały cokolwiek wspólnego ze szczęściem.
Karczma, w której udało im się znaleźć schronienie, nosiła mało sympatyczną nazwę "Bestia Reiku", lecz brew nazwie w jej wnętrzu człek nie czuł się jak w brzuchu ryby. A nawet odrobina szczęścia ich spotkało, ich trójkę, znaczy się, bowiem imć Ulryk, karczmarz i właściciel "Bestii", zechciał ich zatrudnić na dni kilka, jako ochroniarzy i wykidajłów. Tak na wszelki wypadek, bo nawet w taką pogodę bandyci najrozmaitszej maści nie siedzieli pod dachem, tylko polowali na nieostrożnych. Lub naiwnych.
Za wikt i opierunek jedynie zostali przyjęci, to fakt, ale dzięki temu w sakiewkach zostało nieco więcej grosza.
Faktem było, że za trunki płacić musieli, ale jak kto nie chciał, to piwa pić nie musiał. Szczególnie że aż tak dobre nie było. Tyle tylko, by gardło przepłukać.
No i rozrywkę mieli, bowiem aktorzy, bawiący w "Bestii", bawili czasami i pozostałych gości.
Aż i dostarczyli im całkiem nietypowej rozrywki...

Znowu? westchnął w duchu Jost, pamiętając nieudane w sumie, nie tak znowu dawne śledztwo na trakcie. Tylko nie to...
Najchętniej od razu by za gościnę podziękował i wyjechał, ale pech jakiś chciał, że tak Bert, jak i Arno, z zapałem zabrali się za przesłuchiwanie aktorów.
Już po pierwszych chwilach Jost poczuł, jak go głowa boleć zaczyna. Skąd niby on miałby wiedzieć, kto i co zrobił inaczej, niż powiedział? Jaka była gwarancja, że poszkodowany, Napoleon, sam się nie pchnął tym nożem? Albo że sztyletu o ścianę nie oparł i sam się na ostrze nie nadział? Rana była tak płytka, że było to możliwe. A że Napoleon histeryzował i mdlał jak panienka... Wszak to aktor był. Nie takie rzeczy odegrać potrafił.
Opatrzenie ranki zajęło chwilę, chociaż Jostowi się zdawało, że i to jest niezbyt potrzebne. Trochę zgniecionej babki i krwawnika, trochę płótna. Już gdy rana była opatrzona, a Napoleon zemdlał w efektowny sposób, Jostowi do głowy przyszło, że powinien był zasugerować przypalenie rany, na wypadek, gdyby sztylet był zatruty. A raczej nie był. Za to reakcja aktora mogłaby być ciekawa.

Arno wnet się naraził wszystkim - i podczas przeszukiwania każdego z aktorów, i podczas późniejszych z lustrem demonstracji. A że Bert przesłuchiwał coraz to kolejne osoby, to Jost, który pilnował, by wszyscy podejrzani (i podejrzane) zeznań nie uzgadniali, musiał atmosferę łagodzić. I na niego też spadło przeszukanie pań. Jednak nie sądził, by trzymane przez nie świece w zbrodni mniemanej używane być mogły.

Jakim cudem Napoleon nie widział tego, kto się doń od tyłu pokradł, tego Jost też pojąć nie potrafił. Ślepy nie był, ani tak pijany. Jeśli oczu nie zamknął, stojąc przed lustrem, to musiał zoczyć tego, co by podchodził, z nożem na dodatek i wrzask powinien podnieść.
A co z kolei za dureń zabić chcąc ledwo ryśnie ostrzem zaskoczoną ofiarę? Dziecko by mocniejszy cios zadało.
I o co poszło? Podział zysków? Znaczenie w trupie? Niewiastę jakowąś? Ktoś się chciał pozbyć Napoleona, czy Napoleon - konkurenta?
A może wszystko oszustwem tylko było, nie wiedzieć w jakim celu odegranym? Gdyby w wielkim mieście to było, to sławę i rozgłos sprawa by przyniosła. Trup, nawet nie do końca nieżywy, zawsze zainteresowanie budzi. Ale tu? Po co?

Nijak się ta sprawa Jostowi nie widziała. I najchętniej spać by poszedł, o niedoszłym mordercy (jeśli był takowy) zapomniawszy. Ale stał mimo tego na korytarzu, cierpliwie czekając, aż Bert rozmowy z aktorami wszystkimi przeprowadzi.
A potem chciał, tak na wszelki wypadek, pokój Napoleona przeszukać. Na wypadek, gdyby Arno coś przegapił.
 
Kerm jest offline