Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2014, 11:20   #19
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Dusza odeszła, zostawiając dziewczynę samą...zupełnie jak osoba na cześć której ją nazwała. Tym razem jednak zniknięcie Darraha nie było bezpośrednią przyczyną Khaidar. Nieme pożegnanie nie dołożyło kolejnego kamienia winy i wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie. Pozostawiło ją wyciszoną, skupioną. Gotową do działania.
Od dawna nie czuła się tak dobrze. Szalone obrazy i kakofonia wciąż atakowały jej głowę, lecz teraz dawały się jako tako kontrolować. Wiedziała, że ten stan euforii i spokoju nie potrwa długo, musiała więc działać szybko. Nowa pani życzyła sobie rychłego wykonania powierzonych obowiązków, a Sentis była dobrym narzędziem. Posłusznym.
Gdy tylko dostrzegła swój cel, od razu podeszła do stolika i choć wraz z pojawieniem się ludzi jej uszy zalało znajome, głuche dudnienie, zignorowała je. Przywołując na twarzy uśmiech rozejrzała się po sali, by ponownie skupić uwagę na dwójce odzianych w czerń postaci.
-Naprawdę właściciel tak dobrze karmi, czy ludzie po prostu siedzą tu z przyzwyczajenia i braku innych zajęć? - zwróciła się bezpośrednio do dziewczyny.

- Któż ich tam wie? Jadła nie próbowaliśmy, towarzystwo nam obojętne. Może jest coś co ich tu przyciąga, jednak nie nas o to pytać - miast dziewczyny, odparł jej towarzysz. - Może usiądziesz?
Gdy on mówił, ona uważnie wzrokiem mierzyła Khaidar.
- Powinniśmy ruszać - dodała bardzo cichym głosem, tak iż ledwie dało się zrozumieć co rzekła. Mężczyzna jednak najwyraźniej doskonale ją słyszał pomimo hałasu, który w sali panował.
- Najpierw się upewnimy - zwrócił się do swej towarzyszki, po czym wzrok jego ponownie na Khaidar się skupił. Wyraźnie czekał, aż ta usiądzie.
Sentis zagryzła wargi i przycupnęła na brzegu ławy. Machnęła ręką w kierunku karczmarza dając mu znak, że nie chce niczego zamawiać.

-Upewniaj się, byle szybko - burknęła do białowłosego, lecz nie patrzyła na niego. Cały czas spoglądała na dziewczynę, zastanawiając się kim tak naprawdę jest i czego Tahara od niej chce.

- Tej nocy ktoś cię odwiedził - nie było to pytanie, nie było także oskarżenie. Mężczyzna uważnie na nią spoglądał, a ona poczuć mogła lekkie drgania wokół siebie. - Otrzymałaś od tej osoby coś bardzo ważnego. Co?
Dziewczyna rzuciła niepewne spojrzenie na swego towarzysza, jednak najwyraźniej nie zamierzała interweniować w jego poczynania. Wydawała się nieco odległa, jakby sprawy tego świata tak naprawdę jej nie dotyczyły. Przyglądając się jej Khaidar dostrzec mogła ledwie widoczną aurę, delikatną aurę fioletowego koloru z przebłyskami czarnych smug.

Powoli cała sytuacja zaczynała budzić w kobiecie irytację. Niewielkie czerwone plamki pojawiły się usłużnie w zasięgu wzroku i poczęły otaczać białowłosego niczym stado wygłodniałych komarów. Jej rozmówca nawet nie zdawał sobie sprawy z ich obecności, nie musiał. Były równie niebezpieczne, co realne.
-Nową obrożę, rozkazy i przewodnika - Setnis odpowiedziała, przenosząc w końcu swoją uwagę na białowłosego. Nie spuszczała wzroku, gapiąc się wprost w jego oczy - O czym chcesz posłuchać?

Na jego twarzy odmalował się smutek, dość dziwna reakcja jak na osobę która właśnie odgrywała rolę przesłuchującego.
- Czy to tak właśnie postrzegasz łaskę naszej Pani? Jako obrożę? Zatem twoje życie pełne ich będzie, gdziekolwiek się nie ruszysz, Khaidar Setnis.- Pokiwał jeszcze głową, jakby takie podejście do życia było dla niego niezrozumiałym, po czym się uśmiechnął. Nie do swej rozmówczyni jednak, a do towarzyszącej mu dziewczyny.
- To zdecydowanie ona, możemy ruszać - po czym zniknął.

Niewielkie plamy powiększyły się, zalewając na moment świat Khaidar krwawą poświatą. Skrzywiła się odruchowo, lecz po chwili jej usta rozciągnęły się w czymś, co przy dużej dozie dobrej woli można by uznać na uśmiech. Dostała zadanie i swoje własne priorytety. Stawanie okoniem, w granicach rozsądku, opanowała do perfekcji i nawet bogowie nie mogli tego zmienić. Podniosła się lekko z ławy, omiatając dziewczynę taksującym spojrzeniem.
-Jak mam cię zwać? - spytała - Masz jakieś miano, przezwisko? Jeśli chcesz mów do mnie Mara, to imię nadał mi mój pierwszy pan.

- Możesz mi mówić Yura, mój towarzysz zwie się Mar, do ciebie zaś będę mówiła Khaidar, jeżeli nie masz nic porzeciwko.
Dziewczyna również wstała.
- Mam nadzieję, że cię nie uraził - dodała, po czym ruszyła do wyjścia.

Sentis parsknęła i ruszyła za Yurą, zostając o krok za nią.
-Uraził? Nie...mnie nie tak łatwo urazić - mruknęła, naciągając kaptur na głowę - Jaki jest cel twojej wędrówki, gdzie muszę cię odeskortować?

Yura przystanęła gwałtownie słysząc ostatnie pytanie co spotkało się z gniewnym pomrukiem ze strony mężczyzny, który akurat chciał przejść koło niej i przez jej zachowanie nieznacznie dotknął jej szaty.
- To naszym zadaniem jest odeskortować ciebie. Czyżby nasza Pani nie wyjawiła ci celu tej wędrówki ani tego co znajduje się na jej końcu?

Khaidar zatrzymała się w ostatniej chwili. niewiele brakowało, a sama wpadłaby na dziewczynę i staranowała ją, pędząc jak najdalej przed siebie. Zawsze to ona zajmowała się ochroną, opieką, śledzeniem i zabijaniem osób ważnych dla zleceniodawcy. Nigdy nie przypuszczała, że stanie się dość istotna, by role się odwróciły...a tu proszę. Oto Tahara ofiarowała jej wsparcie, opiekę i towarzystwo. Nie żeby za tym ostatnim Khaidar jakoś szczególnie mocno tęskniła, ale dwie pierwsze funkcje białowłosego rodzeństwa były zastanawiające. Naraz poczuła się nieswojo, ręce same powędrowały do zatkniętych za pasem ostrzy. Powstrzymała się jednak i po prostu zatknęła kciuki za pas.
-Mam dostać się do Nerrun i tam kogoś odszukać. Resztę informacji miałaś mi przekazać ty, bez obrazy. Nie znam ogólnego plany Tahary. Przekazywać swą wolę będzie w momencie który uzna za stosowny i ani mi, ani wam nic do tego. Jesteśmy tylko ludźmi i musimy się podporządkować. Dobre narzędzie nie pyta. Dobre narzędzie jest cierpliwe i umie słuchać, to wszystko - odetchnęła, łapiąc oddech po przemowie - Więc...co miałaś mi przekazać?

Yura pokręciła głową.
- Nic. Nie otrzymaliśmy polecenia by przekazać ci informacje o twej przyszłości ani o zadaniu jakie przed tobą czeka. Naszym obecnym celem jest dostarczenie cię bezpiecznej do Nerun, a następnie dbanie o twoją osobę aż do momentu w którym zostaniemy odwołani. Musisz jednak mieć przed sobą wiele niebezpieczeństw. Nie budzono nas od wielu lat. Chodźmy - zakończyła odwracając się i kontynuując przerwaną drogę ku wyjściu z zajazdu.

-I to lubię najbardziej - Sentis westchnęła, unosząc oczy ku sufitowi i pokręciła głową. Pusty gest, ale z miejsca poprawił jej humor tak, że nawet wychodząc na ostre słońce nie przestawała się krzywić.
-Więc Nerrun. Im szybciej tam dotrzemy, tym lepiej - sięgnęła do kieszeni i chwilę w niej grzebała, by wyciągnąć złożoną na cztery kartę pergaminu. Wręczyła go białowłosej i wyjaśniła - To mój cel. Portret jest dokładny...mój poprzedni pan nie zatrudniał partaczy. Od wczoraj rozkazy się zmieniły. Cel ma przeżyć, to tyle...nawet nie wiem po co wam to mówię, ale pomyślałam że lepiej żebyście wiedzieli. - zakończyła, wzruszając ramionami.

Dziewczyna przez chwilę przyglądała się wizerunkowi po czym oddała go Khaidar.
- Nic nam o nim nie wiadomo. Czy życzysz sobie by on również znalazł się pod naszą opieką? Wszak skoro ty otrzymałaś rozkaz zabicia go, inni również mogli takowy dostać.

Wzruszenie ramion było całą odpowiedzią ze strony Sentis. Czas miał pokazać, czy pomoc niespodziewanych sprzymierzeńców będzie potrzebna aż tak doraźnie. O tym, kto jeszcze polował na jej cel wiedział jeden człowiek, ale on był już martwy. Nawet przez moment kobieta nie poczuła niczego, co można by podczepić pod “wyrzuty sumienia”. Sumienie jest przereklamowane. Zamiast drążyć temat niedoszłego-aktualnego celu zmieniła kompletnie pulę pytań.
-Kim jesteście? Sługami Tahary, to oczywiste...ale kim dokładnie? Ludźmi, czymś innym?

Yura zawahała się przed odpowiedzią w sposób dość wyraźny.
- Nie jestem pewna czy jesteś osobą której wolno nam zdradzić nasze sekrety. Jeżeli jednak musisz cokolwiek o nas wiedzieć, wiedz iż przynajmniej ja nadal należę do rodzaju ludzkiego. Czy ta informacja ci wystarczy?

-Szczerze? Wisi mi czy jesteście ludźmi, demonami, wampirami - parsknęła, a jej twarz po raz pierwszy od pojawienia się w karczmie rozjaśnił szczery uśmiech - Nie jestem uprzedzona, nie będę trząść portkami za każdym razem gdy znajdziecie się dość blisko, by móc skręcić mi kark dwoma palcami. Skoro już Tahara mnie wybrała jako jeden z trybików swego planu i przy okazji złączyła nasze losy na pewnie czas, wypadałoby wiedzieć czego możemy się po sobie spodziewać. Czy jest coś, na co wy musicie uważać, jakie są wasze ograniczenia. Sen, pożywienie, na ile dziwne wyda mi sie to, co jesteście w stanie uczynić?

- Moje ograniczenia podobne są do twoich, jako istoty ludzkiej. Muszę jeść, aczkolwiek mniej niż zwyczajny człowiek. Muszę spać by zregenerować swe siły, które nie są zbyt wielkie. Jeżeli ułatwi ci to przebywanie z nami możesz traktować mnie jako przekaźnik, naczynie które w razie potrzeby zostanie wypełnione. Mój towarzysz jednak nie jest ograniczony waszymi więzami. Nie śpi, nie je, nie może zostać zabitym gdyż już nie żyje. Czy może cię czymś zaskoczyć w trakcie naszej podróży - tak. Czy powinnaś na coś uważać będąc w jego pobliżu - tak. W przeciwieństwie do tych, którzy zostali pozbawieni łaski naszej Pani, możesz go widzieć i słyszeć. Gdy zatem zwracasz się do niego, uważaj w jaki sposób to czynisz. Najlepiej spoglądać wtedy na mnie, ludzie mniej będą się dziwić i nie będą czuć się przy tobie dziwnie, aczkolwiek sama łaska którą otrzymałaś będzie u nich wzbudzać lekki niepokój. Nie ma jednak powodu by go wzmacniać. Czy te informacje ci wystarczą?

Khaidar poczuła się nieswojo, a zimny dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa.Duch...naprawdę podróżowała z duchem, co lepsze - miała go teoretycznie na swoje usługi. Na ile Mar wykona jej rozkazy pozostawało tajemnicą. Z drugiej strony chodząca tarcza której nie można zabić stanowiła ciekawy element wyposażenia. Bardzo użyteczny. Nie chcąc marnować więcej czasu na czczą gadaninę, Sentis ruszyła wprost do stajni. Z zainteresowaniem patrzyła jak Yura zajmuje miejsce na grzbiecie swojego konia, równie białego co jej włosy.
-Gotowi? Tak? Świetnie - kobieta poprawiła uprząż karej klaczy i splunęła pod nogi - Czeka nas długa podróż.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline