Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2014, 14:25   #144
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Rakieta śmignęła porosto w bazę Henriego roztrzaskując się na posadce pierwszegi piętra. O dziwo był to planowany protokół londowania.
Mechaniczne drzwi niezwykle ciasnego pomieszczenia transportu otworzyły się natychmiastowo, wypuszczając chmury papierosowego dymu który nagromadził się tam od dłuższego czasu. Jego autorka, android i zarazem proxy - Nikita, opuścił wnętrze jako pierwszy.
Tuż za nią z środka wyszły zarówno Claudette oraz działająca do tej pory w cieniu Tanu.
Dziewczyny zbadały przestrzeń z brakiem smaku. Wszędzi znajdowało się nanorobactwo Steinera. Na szczęście dla nich, nie było ono groźne. Anomalia psi wprowadzana przez proxy mordowała te stworzenia nim znalazły się dostatecznie blisko aby w ogóle dotknąć osobniczki.
- Teraz jesteście zdane na siebie. - zakomunikował Moebius, siedzący obok Nikity Kravchenko, oryginału, wewnątrz rakiety kosmicznej. - Macie znaleźć matkę, pozwolić Tanu na kontakt z nią, a następnie uruchomić zakłócenie proxy. Powodzenia.
Nie było dużo do mówienia. Kobiety ruszyły biegiem przez szereg korytarzy, wiele z nich posiadało półapki tego bądź innego rodzaju, a jeszcze więcej nanoboty. Wszystkie jednak zbyt słabe aby mogły przy nich coś zdziałać.
W końcu trójka dostała się do okrągłego pomieszczenia na przedostatnim piętrze, w którym to znajdowały się schody na sam dół, do piętra z matką.
Było to miejsce które czarna kreatura o wyraźnym umięśnieniu, zatrutej aurze PSI oraz niesamowicie obojętnym wyrazie twarzy mimo swojego demonicznego obrazu wybrała jako miejsce oczekiwania na nowych przeciwników.
Był to Soeki.
- Chyba nie muszę nic tłumaczyć? - odezwał się. - Ktoś umrze, kto przeżyje zrobi po swojemu. Drugiej parze nie dam przejść dalej.
- Zginiesz. - Stwierdziła krótko Proxy, zapinając kołnierz do końca by zakrywał dolną część jej twarzy.

Battle OST

Jej lewa dłoń od razu spoczęła na spuście umieszczonym w pochwie katany. Chciala najpierw zobaczyć z jakim poziomem niezniszczalności ma do czynienia. Pociągnęła za spust, a katana z hukiem i deszczem iskier wyskoczyła z pochwy, by zostać pochwyconą przez androidkę w idealnym momencie. Wymach wsparty wszczepami został doprawiony energią PSI która wirując i tnąc powietrze na swej drodze zmierzała ku istocie która miął niby być Soekim. Nie tak go zapamiętała.
Soeki stał niewzruszony. Gdy zderzył się z falą PSI jego czarna skóra znikła, odsłaniając nagie ludzkie ciało. Dokładnie w tym kształcie, w którym został uderzyony. Potem zregenerowała się.
Po jednym machnięciu ręki dookoła sali zaczęli pojawiać się czarni rycerze. Czarna masa napływała z dachu, materializując się na ziemi. Gotowa do dwalki.
- Nie mogę go skopiować. - ostrzegła Tanu. - Jest czymś więcej.
- Muszę sprawdzić czy ma punkty witalne. - Z tymi słowami zaczęła powoli zbliżać się do monstrum, a jej HUD podświetlał jakiekolwiek zagrożenie. Idąc tak złapała katanę ostrzem do dołu niczym ninja, by ruszyć do biegu. Jeśli miała się do niego dostać musiała zrobić to szybko.
- Ubezpieczajcie mnie. - Dorzuciła.
- Przed czym, wariacie!? - krzyknęła Claudette, gdy na Nikitę ruszyło czterech czarnozbrojnych. Dziewczyna dała radę uniknąc jednego, nawet naciąć drugiego, ale wtedy po prostu wpadł w nią Soeki, który wystrzelił pięścią dziewczynę na tyle mocno, że ta lądując w Claudette wywróciła na ziemię i ją. Tanu zaś wykorzystała wolną chwilę, aby przybrać postać Yokiego, podnosząc swój potencjał psioniczny.
- Sama sobie to zrobiłam!? - Odwrzasnęła podnoszac się sprężynką do pionu. To nie byl jakiś pachołek, więc trzeba wytoczyć cięższe działa, czy tam wszczepy. W ułamek sekundy Proxy została pokryta elektrycznością, a na jej katanie powstał swoisty bicz błyskawic. Zakręciła nowo powstałym orężem nad głową, by zaraz wykonać zamaszyste cięcie mające pościnać rycerzy, no i oczywiście czarne monstrum.
Rycerze ustanęli niczym ściana na przeciw Nikity. Soeki za nimi. Fala faktycznie zcięła rycerzy, ale nic więcej. Przyjęli na siebie cały ładunek. Soeki zaś niedbale pstryknął palcami, a z sufitu zaczęło schodzić więcej i więcej czarnej mazi. Claudette chciała to wykorzystać, wyjęła swoją broń, czarny bicz. Była jednak zbyt wolna, więc przeciwnik odsunął się od jej uderzenia.
Może i była wolna, ale stworzyła idealne otwarcie dla mecha Nikity. Proxy już podczas biegu schowała broń by użyć wyrzutni w pochwie. Mało tego pokryła ostrze negatywnym ładunkiem PSI i pędem błyskawicy ruszyła w stronę Soekiego.
Dokładnie tak samo jak poprzednio, czarni rycerze ruszyli na szarżującą Nikitę. Na szczęście Tanu była już gotowa do walki, nanoboty zderzyły się z niewidzialną ścianą gęstego PSI, odbijając się od niej jak puszki. Pozwoliło to Nikicie dopaść do przeciwnika. Uniknęła nawet jego pięści, pochylając się w dół. Cięcie na nogi - nie zadziałało szkody. Czarny naskórek znów zszedł z uderzonego miejsca, wtedy Soeki kopnął Nikitę w cholerę, a skóra zaczęła się regenerować.
- Infra Black. - rzekł Soeki. - Obrona idealna. Choć nie perfekcyjna.
Jak tylko skończył gderać, a Nikita koziołkować po podłodze wpadła na pomysł. Jeśli jej teoria się nie zgadza, są zgubieni. Spektakularnym skokiem dopadła do Tanu i Claudette.
- Wygląda na to że całe to “Infra Black” Potrafi przyjąć wszystko, ale następnie znika na moment. To jest otwarcie. Macie jakiś atak który pokryję sporą cześć jego ciała? Wtedy to dwie z nas zaatakują w odsłonięte miejsce. - Mówiąc to bacznie obserwowała przeciwników czy nie chcieli czasem przerwać tej krótkiej narady
Rycerze pochodzili powoli, ale nie śpieszyli się. Soeki grał na czas.
- Mogę wykonać jakieś wyładowanie PSI. - odezwała się Tanu. - Ale będę musiała wpierw zebrać energię, nie wiem, ile to potrwa. - ostrzegła.
- Zbieraj, my cię będziemy chronić. - Odrzekła od razu kładąc dłoń na rękojeści schowanej broni. Jeśli zbliży się jakiś rycerz zetnie go na miejscu, ale jeśli to Soeaki bedzie chciał się wtrącić, Proxy zacznie miotać w jego stronę bolty błyskawic jeden po drugim z każdej ręki.
Soeki był jednak równie niewzruszony co wcześniej. Tak jak do tej pory, grał na czas. W czas gdy Tanu zbierała energię, on wytwarzał kolejnych rycerzy, którzy ustawiali się przed nim w liniach obronnych.
Oczywiście. Maszkarze się nie śpieszyło, w przeciwieństwie do Proxy. Tanu zbierała energię a ten się chciał zasłonić rycerzami. Androidka zaczęła formować pioruny kuliste w dłoniach i ciskała w nich, w celu przetrzebienia ich ilości.
Nikt nie zamierzał tego jednak przyjmować spokojnie. Nikita teraz w pewien sposób sama zaprosiła ich do ataku. Dwóch, nie, trzech rycerzy poległo jej błyskawicom, ale z racji, że wszyscy ruszyli na nią natychmiast gry rozpoczęła ostrzał, dziewczyna musiała przejść sama do obrony. Ledwo jej dłoń trafiła na głowicę katany, a jakiś rycerz doskoczył przed nią z swoim ostrzem. Ku jej szczęściu, Claudette migiem wykopała go w samą ścianę. Z tego jednak powodu dwóch z nich przebiegło za grupę goniąc w stronę tanu. Jeżeli nie uda im się jej obronić, będzie musiała wykorzystać zgromadzoną energię do obrony, co oznacza zmarnowany czas.
Widząc swoją okazję, Soeki również ruszył w stronę dziewczyn.
- Claudette! Zajmij go czymś! - Krzyknęła odwracając się na pięcie, formując w każdej ręce bicz błyskawic. Nie mogła pozwolić by dotarli do Tanu.
Proxy w moment dopadła do dwójki rycerzy, przepoławiając ich za pomocą swojej broni.
- Niki! - krzyk zza pleców dziewczyny zwrócił jej uwagę. Gdy się odwróciła, dostrzegła złapaną za szyję Claudette, uniesioną w górę przez Soekiego. Była dla niego całkiem dobrą tarczą. - Kontynuuj. - poporsił mężczyzna.
Nie mogła jej za to winić, że dała się tak łatwo złapać. Ale mogłaby przynajmniej próbować coś zrobić nawet jak ją trzymał. Przemilczała to by przmyśleć kolejne posunięcie. Atak Frontalny odpadał, bydlak by się po prostu zasłonił Claudete.- Jak zobaczysz otwarcie to wal. - Szepnęła do królowej, a ona sama zaczęła obchodzić przeciwnika by znalazł się pomiędzy Proxy a Tanu. Nagle uniosła wysoko nogę, która zawibrowała złowrogo, żeby następnie z impetem opuscić ja na podłogę. Ciekawe jak się nią zasłoni od dołu?
Nie zasłonił się w ogóle. Tarcza soekiego działała w ten sam sposób niezależnie od tego jak Nikita przeciw niej stanęła. Wierzch jego stóp odsłonił się na moment. Zdecydowanie zbyt mało aby przyłożyć w nie z PSI. Atak okazał się zupełnie nieskuteczny, a z sufitu zaczęła znów spływać czarna masa, aby formować czarnych rycerzy.
Niby maszyna, a planowanie nie bardzo jej wychodzi. Ale nie miała zamiaru się poddawać. Saltem ponownie znalazła się przy Tanu.
- Ile muszę kupić ci czasu byś naładowała atak zdolny zmieść ich wszystkich? - Mówiąc to stała plecami do niej zwrócona w stronę wroga, a ręka już spoczywała na rękojeści schowanej katany.
- Nie wiem czy to możliwe. Jeżeli uwolnię za dużo energii, zabiję ich i ożywię jedno po drugim. PSI to ich energia, muszę ją zakłócić. - wyjaśniła Tanu niezbyt pewna siebie, patrząc jak rycerze powoli otaczają Soekiego, który z uśmiechem na twarzy czekał, aż czas dziewczyn dobiegnie końca.
- Inaczej… Niech to będzie erupcja energii, spod niego. Może jakiś wstrząs nie wiem. Byle zajęło większosć jego ciała, przy okazji może Claudette wypuści. Wszystko teraz od ciebie zależy Tanu. - Po tych słowach rzuciła się w stronę przeciwników.
Nikita wpadła w szereg czarnych rycerzy, obalając jednego po drugim, aż w końcu droga do Soekiego była otwarta. Postanowiła zostawić to w rękach Tanu. Z kolei Tanu można było kwestionować.
Ogromna kula energii uderzyła w Soekiego i Claudette, gdy błysk zszedł z oczu zgromadzenia, czarnowłosa leżała na ziemi martwa, zaś młody chłopak, praktycznie nagi, klęczał nad nią.
- Nie winię. Nic nie ma znaczenia. - uśmiechnął się, widząc stworzone przez Tanu zwłoki.
Nie zwlekając nawet sekundy Proxy dobyła ostrza, by najpierw dźgnąć Soekiego w serce, a następnie go zdekapitować.
Forma Tanu rozpłynęła się, a dziewczyna bez większego wyrazu twarzy patrzyła na toczącą się po ziemi głowe Soekiego. Ona też nie miała wyrazu. Zupełnie jakby ich przeciwnik nie przejmował się niczym. - Idziemy dalej. - zadeklarowała.
Proxy odprowadziła wzrokiem toczącą się głowę w bezruchu jakim pozostała po cieciu. Gdy już przestałą się toczyć, Nikita schowała broń. Skinęła głową na Tanu, po czym odpaliła papierosa. Na jej drodze leżała Claudette. Nawet na nią nie spojrzała, tylko przestąpiła nad nią.

Gdy para zeszła krętymi schodami na dół, pędząc tak szybko jak tylko mogli, dostali się do najniższej części kompleksu. Przed nimi znajdowała się prosta droga do Matki, uwięzionej w pojemniku podtrzymującym ją przy życiu.
Zobaczyli jednak coś jeszcze. Borysa trzymającego w powietrzu Okamijina. Obydwoje stali bez ruchu.
- Co im jest? - Szepnęła do Tanu, dobywając katany. To była wyśmienita okazja by ściac ich dwóch na raz, jednak wolała się upewnić w co się pakuje.
- Nie wiem. - odpowiedziała niepewna Tanu, gdy Nikita zbliżała się dość uważnie do dwójki przeciwników. Borys i Okamijin nie mieli szczęścia.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline