Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2014, 15:26   #97
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Nadchodził zmierzch. Promienie zachodzącego słońca sprawiły, że cienie rzucane przez budynki wydłużyły się. Michael dalej podążał wymarłym miastem, mijając kolumnadę samochodów i siedzących wewnątrz zmumifikowanych zwłok. Senną atmosferę tego niezwykłego miejsca zdominowała stagnacja i przemijanie. Nie czuło się jednak bezpieczeństwa, gdyż wszechogarniającą ciszę od czasu do czasu burzyły echa odległych wystrzałów z broni palnej. „Ktoś tu jest oprócz mnie. Obym go tylko nie spotkał” – Montblanc był daleki od kontaktów z istotami zamieszkującymi mieszaninę miejsc i czasów.

Wychodząc na otwartą przestrzeń, którą stanowiła szeroka, dwupasmowa ulica zastawiona wrakami, iluzjonista dostrzegł szybko przemieszczający się cień jakiejś istoty latającej. Spojrzał w górę, lecz mimo całego swojego myśliwskiego doświadczenia nie był w stanie określić co to za ptak. Wiedział jedno – był duży, zapewne patrolował swój rejon łowny w poszukiwaniu pokarmu. Jeżeli po zmroku miało się tu pojawić więcej jego pobratymców, to warto było się gdzieś schronić i przeczekać do rana. Przy odrobinie szczęścia można by złapać kilka godzin snu. Michael rozejrzał się wokół, jednakże żaden budynek nie wyglądał zachęcająco, więc ruszył dalej, o ile było można kryjąc się pod dachami, uważając by jak najczęściej pozostawać niewidocznym dla krążącej na niebie skrzydlatej istoty.

Tego kinoteatru nie mógłby zapomnieć. Pierwszy pokaz poza Silver Ring i to od razu występ sceniczny. Wrócił myślami do tamtych dni, kiedy pełen pasji i ambicji wychodził na scenę w świetle jupiterów i napawał się brzmieniem gromkich braw publiczności. Wtedy pokazywał sporo klasyki – na początek zazwyczaj szło coś tak orientalnego jak łączące się chińskie pierścienie, sztuczka, w której za sprawą jakiejś tajemnej siły pięć solidnych, żelaznych obręczy łączy się w łańcuch a następnie rozdziela. Następnie najstarszy trik świata - trzy kulki i trzy kubki – niby każdy już go widział, jednak ze zmodyfikowanym zakończeniem i odrobiną humoru bronił się świetnie i zawsze spotykał z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. Dalej było znikanie i pojawianie zwierząt, czyli nieśmiertelne w iluzji króliki oraz gołębie po czym następowała lewitacja stołu i kryształowej kuli, zaś występ kończył się bardzo widowiskową odmianą triku Wyrocznia, kiedy to Michael w tajemniczy sposób czytał pytania widzów ukryte w zaklejonych kopertach. Pierwszy występ… ile zmieniło się od tamtego czasu… Nowi pracownicy, nowe triki, sława i pieniądze. Wszystko szło jak z płatka, do czasu wypadku Mii podczas przebijania mieczami.

Obecnie afisz reklamował ekranizację „Fausta” Goethego. Michael nie był wielkim miłośnikiem literatury niemieckiej i jak większość Amerykanów w kwestii sztuk teatralnych znał się głównie na Szekspirze, jednak kojarzył, że tematem przewodnim sztuki niemieckiego dramaturga było zaprzedanie duszy diabłu przez tytułowego doktora.

Kilkoma kopniakami rozbił zbutwiałe deski blokujące główne drzwi, po czym wszedł do środka. Korytarz, z umiejscowionymi po prawej stronie kasami, prowadził do poczekalni z kilkoma starymi ławkami i fotelami. Zmumifikowane bileterki wciąż siedziały na swoich stanowiskach, kilka ciał znajdowało się też niedaleko drzwi prowadzących na salę kinową. Michael chwycił mocniej sztucer i zaczął iść przejściem dla pracowników teatru w stronę kulis, gdzie jak pamiętał miał przytulną garderobę.

Niestety... sprawy się szybko zaczęły komplikować.
Żeby zejść za kulisy musiał, przejść schodami w dół do obskórnego korytarza, który... był bardziej obskurny niż pamiętał. A na jego końcu zobaczył...
[MEDIA]http://www.archaeological.org/sites/default/files/bricked_door.jpg
[/MEDIA]
"ceglane drzwi". Zamurowany ścianą cegieł otwór drzwiowy, był przeszkodą jakiej się sztukmistrz nie spodziewał.
Michael stuknął kilka razy kolbą sztucera w pokryty warstwą kurzu i pajęczyn mur. Niestety, był prawdziwy i solidnie wykonany. Zawrócił więc i skierował się do głównej sali. Stamtąd też prowadziło przejście za kulisy, pod warunkiem oczywiście, że jakiś nadgorliwy murarz nie zmienił jeszcze bardziej designu budynku. To był gmach ze wspomnień Michaela, jednak kilka rzeczy się zmieniło.
„Wystarczy wejść na scenę i kulisami udać się do pomieszczenia dla aktorów” – pomyślał iluzjonista. Montblanc skierował swoje kroki z powrotem do głównego holu i podszedł do ciężkich, dwuskrzydłowych drzwi prowadzących na widownię. Nasłuchiwał kilka chwil, a następnie nacisnął klamkę. Stare zawiasy zgrzytnęły potępieńczo podczas otwierania.
 
Azrael1022 jest offline