Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2014, 18:41   #36
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wiatr poruszał delikatnie koronami drzew, których szelest dolatywał ledwo słyszalny przez zamknięte okna. Na szkle powstała abstrakcyjna mozaika z ostatnich kropli deszczu, piękna w swej prostocie. Jej powiększony obraz majaczył na niebieskiej ścianie. Zasłonięta powierzchnia lustra za dnia wyglądała śmiesznie, jakby szary ręcznik miał chronić małą dziewczynkę przed dziwami przedostającymi się do naszego świata przez pokryty srebrem szklany portal.
Rich obudził się leżąc na plecach. Był wyprostowany i kompletnie nagi, przykryty kołdrą jedynie do pasa. Prawą ręką obejmował dziewczynę przyklejoną do swojej klatki piersiowej, śpiącą jeszcze smacznie ze słodkim wyrazem twarzy. Z potarganymi włosami i rozmazanym makijażem wyglądała jakby dopiero miała odebrać dowód osobisty. Czuł jej spokojny oddech na skórze, ciężar jej ciała na połowie swojego. Odetchnął głęboko dość zimnym powietrzem mrużąc oczy aż przyzwyczaiły się do światła. Położył wolną rękę pod głowę i patrząc się w sufit zaczął kontemplować – wspominać noc która szybko minęła.
Z dołu dotarł przeszywający uszy krzyk przerażenia. Zamyślony taksówkarz wzdrygnął się kiedy tylko dotarł do niego hałas. Chwilę później usłyszał kroki. Nie chciał budzić dziewczyny, odsunął ją lekko na bok.

Świadomość wracała do Erin powoli. Pełen bólu wrzask zawibrował nieprzyjemnie w uszach, przeganiając resztki snu. Dziewczyna wzdrygnęła się i otworzyła oczy, próbując przypomnieć sobie gdzie, do diabła, jest. Pod policzkiem czuła przyjemne ciepło. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to co wzięła za poduszkę, jest tak naprawdę klatką piersiową...w dodatku męską. Mózg zazgrzytał, posypał się kurz. Poszczególne trybiki zaskoczyły i wspomnienia poprzedniego dnia zaczęły wskakiwać na swoje miejsca. Lough Corrib, eksperyment, blondynka w czerwonym autku i wieczorek zapoznawczy, który szybko przerodził się w imprezę dużo bardziej kameralną. Taką za zamkniętymi drzwiami, z liczbą uczestników ograniczoną do dwóch dusz.
No to pokazałam się od hm, najlepszej strony - uśmiechnęła się w duchu, gładząc dłonią miękką powierzchnię “poduszki”. Urlop nie mógł zacząć się lepiej. Nie dość, że wyrwała się spod kurateli Daniela na kilka długich tygodni, to jeszcze udało się jej poderwać całkiem sympatycznego gościa. Co prawda poznali się trochę za szybko i za dokładnie, ale nie narzekała. Richard nie dał jej do tego żadnych powodów.
Pokonując otępienie uniosła się na łokciu i cmoknęła go w policzek. Nie wyglądał na zaspanego, widocznie obudził się już jakiś czas temu.
-Cukierek albo psikus - parsknęła na widok swojego odbicia w oczach taksówkarza. Nie wyglądała aż tak tragicznie, jak się spodziewała. Mimo to przed zejściem na śniadanie wypadało się ogarnąć.
Nagle stężała i obróciła głowę w stronę drzwi.
-Co tak tupią z rana? Zamordowali kogoś, czy jak? - Słysząc krzątaninę na korytarzu odruchowo sięgnęła po kołdrę i przykryła nią piersi. Nie miała pojęcia czy wczoraj wieczorem któreś z nich pamiętało o zamknięciu pokoju na klucz. Wizytacja w postaci Bri, Murphy’ego...albo co najgorsza Nathana, nie byłaby dobrym początkiem dnia. Erin nie miała ochoty szczególnie na natarczywe spojrzenia ze strony pryszczatego małolata.

Taksówkarz wstał wykorzystując okazję, gdy jego ciało oswobodziło się z uścisku dziewczyny. Nawet nie pamiętał kiedy pozbył się swoich czerwonych bokserek. Musiał je jednak w miarę szybko odnaleźć na podłodze.
- Pójdę sprawdzić co się dzieje – zaczął ubierając bieliznę po krótkich poszukiwaniach. Podszedł do ubrań które przyniósł ze sobą w nocy. Wysunął rewolwer spomiędzy bluzy i położył go za torbą by dziewczyna nic nie widziała. Zaczął zakładać pozostałe rzeczy. Krótkie dżinsowe spodenki szybko wsunął na czerwone bokserki, zaś dość luźną bluzę z kapturem w czarnym kolorze narzucił na nagi tors.
- Ubierz się i poczekaj tu na mnie – dopiero teraz sięgnął po broń, sprawdził czy amunicja jest w bębenku. Spojrzał na dziewczynę mając nadzieję, że nie przestraszy się tego widoku.
- Nie chcę by coś Ci się stało - powoli skierował się w stronę drzwi.

Erin zrobiła się jeszcze bledsza, co w jej przypadku było sporym osiągnięciem i wydawało się mało realne. Zacisnęła pięści na okryciu, przyciągając je do siebie. Usiadła na łóżku, powoli nabrała powietrza, choć najchętniej zaczęłaby wrzeszczeć i rzucać odpowiednio twardymi przedmiotami. Nigdy nie lubiła broni, a teraz miała jedną dosłownie pod swoim nosem.
- Kiedy przemyciłeś kopyto do mojego pokoju? - spytała, siląc się na spokój i opanowanie.

- Gdy poszedłem po ubrania – odpowiedział szybko. - Mówiłem, że przy mnie możesz czuć się bezpieczna. A jeśli nie mówiłem, to mówię teraz – dodał z drobnym uśmiechem. Położył dłoń na klamce i znieruchomiał na moment.
- Przyjdę kiedy dowiem się co się dzieje na dole. Mam nadzieję, że nie będziesz się mnie bać. Używam go raczej jako straszaka, nie za dobrze strzelam – uchylił drzwi i wyszedł zamykając je za sobą, wchodząc do pustego korytarza. Odbezpieczył i wyciągnął broń przed siebie. Bose stopy nie wydawały najmniejszego nawet dźwięku. Jedynie podłoga skrzypiał zdradzając tego obecność. Ostrożnie zszedł po schodach, wparował do pokoju z wycelowaną bronią zastając trójkę ludzi.
- Słyszałem jakieś hałasy. Już myślałem, że kogoś mordują. Co się stało? – spytał opuszczając spluwę. Na jego twarzy malowało się zmieszanie.
 
__________________
Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.

Ostatnio edytowane przez Tiras Marekul : 06-07-2014 o 22:29.
Tiras Marekul jest offline