Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2014, 22:16   #168
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Ed uparcie skrobał zaprawę swoim kluczem. Ponieważ gwoździa nie udało mu się jednak wyjąć było to jedyne narzędzie jakie się do tego nadawało. Wówczas usłyszał zbliżające się kroki. To co się zbliżało musiało być potężne. To było całkiem co innego niż to co oczekiwał. Spodziewał się jakiś pielęgniarzy czy klawiszy a tu chyba był jeden koleś ale cholera, albo stosował jakis trik albo był naprawdę gigantyczny. Tak naprawdę Ed wolałby by koleś minął ich celę i by po nich przyszli jacyś "normalni" strażnicy. No ale oczywiście udało mu się jak zwykle...

Kolo zatrzymał się, usłyszał jakieś zgrzyty i w tym momencie Ed postanowił jednak mimo wszystko spróbować zrealizować sówj plan. W końću miał zaskoczenie po swojej stronie i potrzebował się tylko wyrwać na zewnątrz a nie użerać się z bydlunem prawda?

~ O ja pierdolę jaki wielki... ~ mimo woli przemkło mu przez głowę gdy drzwi się otworzyły a on w końcu ujrzał swojego strażnika. Miał chyba ponad 2 metry, może nawet 2.5 metra? Ed miał w każdym razie głowę na wysokości jego klaty. Tamten wyglądał, że mógłby wsadzać piłkę do koszykówki do kosza bez podskakiwania. Po prostu by wsadzał. W przeciwieństwie do koszykarzy jednak nie charakteryzował się ich tykowatą budową a wręcz przeciwnie. Na przyzwyczajone do oceny masy oko Ed'a to kolo musiał mieć ze 200 - 250 kg masy. Sam Taksony był całkiem przyzwoicie zbudowany choć do gigantów nie należał to jednak przy swoim przeciwniku wyglądał jak chucherko. No ale przy nim nawet Hulk Hogan czy The Rock wyglądaliby jak mikrusy. A mimo to Ed zaatakował.

Zaskoczenie, oraz prawa anatomii i fizyki były po jego stronie. Gdy olbrzym wrzucał do środka dziewczynę, i to chybę tę laskę co grała na skrzypcach podczas wieczorku zapoznawczego, Ed siedząc na tyłku na podłodze wystrzelił obiema nogami do przodu. Ten nagły wyrzut prawie całej dolnej połowy ciała, skumulowany w jednym punkcie, w tym wypadku kolanie olbrzyma, podziałał. Olbrzym przygiął się i cofnął o jakieś pół kroku. Co prawda Ed miał nadzieję na trochę lepszy efekt, a waściwie liczył, że tamten upadnie i będzie mógł się wyrwać no ale nie było źle.

Wówczas jednak olbrzym wrócił do pozycji wyprostowanej i dobył młota. I to jakiegoś cholernego kafara! Oj, było niedobrze! Co więcej nie wyglądało, żeby atak coś mu tam skruszył czy wybił rzepkę albo co. No nic mu się nie stało!

Ed był jednak szybki i udało mu się zachować inicjatywę. Zerwał się z ziemi i zaatakował ponownie. Tym razem wystrzeliło naprzód jego ramię z kaftanem. Materiał poszybował prosto w kierunku twarzy przeciwnika. Trik polegał na tym, że nie było sposoby by nie zmrużyć oczu by je odruchowo ochronić no i zyskiwało się ułamek sekundy na coś innego. Tym "coś innego" w tym przypadku było kopniecie w słabiznę. Może mało uczciwa zagrywka ale skuteczna. Faceta bolało nawet pośrednie uderzenie w te miejsce no i wówczas nawet jak mu nic nie było to się zaczynał robić nienaturalnie ostrożny co dawało szanse na jakieś różne ciekawe numery. A jakby się zgiął wówczas ten jego durny, wielki łeb znalazłby się w zasięgu ramion Ed'a i ten mógłby go wreszcie dostać. Stało się jednak inaczej...

To nie tak, że Ed niezauważył co się stało. Widział jak tamten zbiera się do ciosu ale po prostu zanim noga wróciła mu po kopnięciu na ziemię i zdołal odzyskać stabilną pozycję ramię tamtego już było w połowie drogi. ~ Kurwa jaki szybki! ~ zdążył tylko zarejestrować Ed. A dalej to już była różnica mas. Olbrzym zmiótł tym uderzeniem swojego mniejszego przeciwnika tak samo jak ten przewracałby kręgiel albo coś takiego. Zamroczyło go tak, że uderzenia plecami o ścianę prawie nie poczuł. Mętnie zdawał sobie sprawę, że olbrzym stoi wciąż w drziwach, że gdzieś tam coś robi ta nowa laska, że Kluczniczka się kuli ze strachu w kącie, że coś ma mokrego na twarzy, że to chyba krew, jego krew. ~ Nokaut... Tak chyba właśnie wygląda nokaut... ~ przeszło mu dziwnie trzeźwo przez myśl. Próbował wstać, wiedział, że jak tak zostanie to wielkolud załatwi go jak tylko tu wejdzie. Ale mimo tej wiedzy nie mógł jakoś razem sprząc ani ciała ani umysłu do tego tytanicznego wysiłku. ~ Czekaj chujku... Następnym razem cię załatwię... ~ miał zamiar spróbowac ponownie. Tylko właśnie potrzebwał czasu by się zebrać, stanąć na nogi, ogarnąć się jakoś. A potem jakoś to będzie. Coś się wymyśli. Przecież nie da tak się tu zamknąć jak jakaś oferma i siedzieć czekając na nie wiadomo na co no nie? Musiał coś zrobić. Ale to potem. Teraz... Musiał odpocząć, złapać oddech, ogarnąć się.
 
Pipboy79 jest offline