Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2014, 23:48   #16
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ivarsson rzucił ostatnią sakwę na stos jej podobnych. Prowiant, garnki i inne naczynia sugerowały, że grupka miała za zadanie dość długo przebywać poza ludzkimi osadami i żywić się we własnym zakresie. W jednym z żeliwnych naczyń dostrzegł pokaźną ilość złotych i srebrnych kosztowności, najpewniej będących żołdem dla najemników, których pokonali przed chwilą.
- Zmarnowane bogactwo... - podsumował, mając w pamięci łatwość z jaką pokonali obcych.

W czasie, gdy przetrząsał końskie juki Jorun wydobyła z rannego więcej informacji. Pobyt zbrojnych na ziemiach Kjari zostaj ujawniony, jednak cel, a raczej ofiara nieznanego czarownika wciąż pozostawała nieodkryta. Chociaż można było się domyślać, że obłożony klątwą kamień runiczny mógł z łatwością zostać przeoczony wśród licznych darów przekazywanych jarlowi i jego rodzinie, w tym również ogłoszonej następczynią jarla, Jorun, przez licznie odwiedzających w czasie tegorocznego Jol uczestników święta. Widać nie tylko przyjaciele i zwolennicy jarla zamierzali pojawić się podczas uroczystości. Jego wrogowie również.

Razem z Hrolfsdottir ruszył w poszukiwaniu materiału na nosze dla ostatniego z rannych najemników. Cienkie na dwa palce pnie młodych drzew byłyby jak znalazł, a toporki hirdmana poradzą sobie znakomicie z takim wyzwaniem. Chwilę później znaleźli trupa konia z rozszarpanym gardłem i sporo śladów wilczej watahy. Były także dwa inne tropy - jeden kierował się w stronę Rohald, a drugi, świeższy, w głąb lasu. Wyglądało na to, że za tym ostatnim podążyły wilki.

Jorun potwierdziła jego przypuszczenia, że ślady wiodące w stronę Rohald najpewniej należą do wierzchowca obcego thurla, jednak nie zgodziła się z tym, że drugi kierunek obrał jakiś posłaniec. Słusznie wskazała głębokość śladów - była mniejsza, niż ślady konia czarownika, więc raczej pewnym było, że w głąb lasu zbiegł jeden z wierzchowców najemników, gdy wilcza wataha rzuciła się na będące łatwym łupem konie.

Po krótkiej wymianie spostrzeżeń wrócili do pozostałych. W czasie, gdy Ivarsson szykował nosze Jorun nakazała, by grupę podzielić na dwie części. Miało to sens, chociaż Sigurd wątpił, że zdołają rozpoznać czarownika w przepełnionym przyjezdnymi Rohald. Może thurl ma jakieś sposoby, by rozpoznać jednego z podobnych sobie.

Musieli też ostrzec jarla o obecności wrogo nastawionego czarownika. Hirdman zastanawiał się, czemu miała służyć jego obecność na ziemiach Kjari. Rozumiał siłę oddziału zbrojnych, ale grupka eskortująca thurla wyraźnie miała za zadanie przeniknąć tutaj niezauważenie. Czy czarownik posiadał aż tak wielką moc, by zaszkodzić Hrolfowi? Ivarsson nie pojmował tego, ale też nie na tym polegała jego rola. On walczył z tym, kogo mu wskazał jarl.

Oby to był ktoś godny skrzyżowania mieczy, a nie tchórzliwy czarownik. Oby...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline