Dziwni byli Ci Bretole. Taki Auferic naśmiewał się z zabobonów o latającej świni, a bez mrugnięcia okiem wstawiał im gatkę o tym, że Maldrerda i Malfleur zabiła choroba duszy. Dobre sobie. Torsten znam w swoim życiu wielu sukinsynów, łajdaków i ostatnich bydlaków i żaden z nich nie umarł od wyrzutów sumienia. Takich to trzeba było łopatą dobijać. - A owa Czarodziejka, to kto to był Łaskawy Aufericu? Bo w toku tej opowieści umknęło mi. Po za tym serdecznie dziękujemy i skorzystamy z kociołka. Jedno mnie tylko zastanawia po kiego grzyba le Beau uciekł w takie miejsce? Nie mógł się zaszyć gdzieś w lesie, albo w górach? Czego on tam szuka? Bo chyba nie żab i ślimaków. A właśnie. Dzięki za kolację.
Zakończył swą mowę, bo akurat przyniesiono posiłek. - Craecheur i Puanteuere. – powtórzył dziwaczne nazwy wiosek – Możesz coś jeszcze o nich powiedzieć? Do kogo należą? Z kim warto tam pogadać?
Póki co nie skomentował rewelacji o nieumarłych. Był święcie przekonany, że solidny cios w łeb z każdego nieumarłego zrobi umarłego, więc nie było się czym martwić. Przynajmniej w tym wypadku. |