Cytat:
Czy ktoś tu zapomniał, że w Neuroshimie światem trzęsą mafiozi, w Falloutcie nowo mianowany prezydent USA ma w planach różne niezbyt przyjemne dla potencjalnego elektoratu rzeczy?
|
Nie przesadzałbym z tymi mafiozami. Każde społeczeństwo, niezależnie od wielkości hierarchizuje się całkiem szybko. Problem jedynie w tym, jak bardzo moralna lub nie jest grupa trzymająca władzę. Drastyczne metody, jakimi posługiwać się mogą przywódcy społeczności postapo jest uzasadnione brutalnością otoczenia - przy skąpych zasobach potrzebnych do przeżycia, przeżyją silni i bezwzględni którzy je zdobywają i dystrybuują. Na demokracje nie ma raczej miejsca, chyba, że osada/społeczność jest samowystarczalna i w miarę izolowana od reszty postapokaliptycznego świata. Wszelkiego typu władztwa oparte na sile i nacisku jakiejś klasy rządzącej będą najpowszechniejsze - to mogą być osady rządzone przez gang, byłych wojskowych, naukowców itp - słowem grupę posiadającą coś, czego nie ma reszta osady - najczęściej broń, lub potrzebne osadzie umiejętności. Lub technologię. Jaskrawy przykład można zaobserwować w Mad Max 3 kiedy Master Blaster zakręcał kurek i osada wymiękała i zginała potulnie kolanka.
Tylko zawsze taka grupa władająca osadą musi się liczyć z ryzykiem buntu, czy rewolucji, więc chciwość niekoniecznie bierze górę. Nawet mafiozi myślą i wiedzą, że człowiek w desperacji jest skłonny posłuszeństwo wypowiedzieć, lub zwyczajnie uciec, dlatego dystrybucja dóbr musi odbywać się przynajmniej w teorii sprawiedliwie.
Wyższe potrzeby zawsze gdzieś wychodzą, jak tylko osada złapie coś w rodzaju stabilności - czyli o ile nie jest w stanie wojny z sąsiadem lub nie brakuje określonego zasobu niezbędnego do przeżycia, będą freski na skałach, religia i inne dyrdymały duchowe. Albo pojawia się popyt na towary, albo pojawia się jakiś nawiedzony mistyk, wizjoner i rekonstruuje kościół na bazie tego, co wie o innych religiach lub wymyśla swoją bajkę. Czasem zdobywa nawet władzę, dołączając do lokalnej polityki bo ma wpływ na ludzi w osadzie i manipulować może nastrojami społecznymi. Wyższe potrzeby nie oznaczają od razu kościoła czy wyznania - to może być amfiteatr, jakieś kino lub arena na której brutalnie się zabijają - kwestia gustu osadników
Aby dołożyć coś od siebie w wątku - uważam, że ekonomia taka, jak opisana w podręczniku do Neuroshimy niekoniecznie jest taka prosta. Po pierwsze, brakuje jednej waluty do wymiany między większymi skupiskami ludzi. P drugie, osady w postapo muszą być mniej lub bardziej samowystarczalne - inaczej przy niedoborze określonego zasobu przemieszczają się aby ten zasób dostarczyć. O ile jedzenie można wytworzyć(hodowla i uprawa) to już brak wody jest o tyle dotkliwy, by zmusić osadę do migracji. Poleganie na handlu czy inaczej gamblingu przy problemach z komunikacją i przytaczaną w podręczniku izolacją jest niepewne.
Wszystko zależy od wizji MG - w jednej wizji świat jest tak zryty bombami, że osady liczące po kilkanaście osób mirgrują często. Transportu w zasadzie nie ma, wiec każda możliwość handlu z BG to okazja. Człowiek jest rzadkością, wiec jak się jakiegoś spotka, to nie wita się go kulką tylko gada - czasem po to tylko by usłyszeć słowa innego człowieka i nie zwariować.
W innej wizji karawany z dobrem wszelakim zasuwają przez pustkowia do dużych, stabilnych osad oferujących możliwość handlu i rozrywki. Gangerzy szalejący po pustkowiach mają kogo napadać i jest coś na kształt globalnej gospodarki. Wątpię, by gambling załatwiał taką skalę handlu - musi pojawić się pieniądz lub chociażby substytut waluty, który można wymienić w owych miastach - mogą to być stare banknoty lub bilony, albo złoto lub inny wartościowy kruszec ale coś jednak musi być.