Numen i Vanya
Tak jak przypuszczałeś, droga nie była za ciekawa. Szczególnie że w samochodzie siadła klimatyzacja - otwarte okno nie wiele pomagało. Jakiś baran wyskoczył ci przed maskę i o mało nie pozbawiłeś go życia. Cóż, to by na pewno nie przeszło nie zauważone.
Na miejsce przyjechałeś 5 minut przed czasem. Mury kościoła unosiły się ponad przylegającymi krzaczkami, a mały lasek tuż za nimi nadawał całej scenerii ładnego tła. Poszedłeś do środka, pewnie tam czeka twój zwierzchnik.
[center:c30d89b898]
[/center:c30d89b898]
I rzeczywiście, stał tam Alaemon i ktoś jeszcze, kogo rozpoznałeś jako Malfasa. Jak zwykle ubrani na czarno, rozmawiali przyciszonym głosem, po chwili spostrzegli cię i uśmiechnęli się. Już mieli się odezwać kiedy do kościoła weszła jakaś dziewczyna o czerwonych włosach.
Malfas najwyraźniej znał tę dziewczynę i pozdrowił ją skinieniem głowy.
-
Więc jesteśmy wszyscy. Co słychać tu na ziemi? Adam i Adriell
[center:c30d89b898]
[/center:c30d89b898]
Adam:
Tłum ludzi przewijał się w tą i z powrotem, jak ty zwykle o tej porze dnia i roku. Siedziałeś sobie spokojnie na ławaczce kiedy zauważyłeś jak do pomnika podchodzi dwoje mężczyzn. Jednym z nich na pewno jest Jan, tego drugiego widzisz pierwszy raz w życiu. Po chwili podszedł do nich jeszcze ktoś. Yvesa jednak nigdzie nie widać.
Adriell:
Słońce pięknie przygrzewało. Skierowałeś się w stronę pomnika i kiedy byłeś już na miejscu rozejrzałeś się. Pod pomnikiem zauważyłeś dwoje mężczyzn z czego jeden to Archanioł Jan.
Kiedy do niego podszedłeś przywitał cię.
-
Ah, witaj Adriellu, poczekamy aż podejdzie do nas ktoś jeszcze. Jak się miewasz?
Jan jak zwykle w dobrym humorze, ale ten koleś obok niego jakoś małomówny, patrzy tylko z ukosa jakby nie wiele go to obchodziło.