Azjata poczuł ulgę, gdy opuścił dom czarnuchów
~Afro amerykanów, muszę pamiętać żeby nie rzucić czegoś takiego na głos, bo ci hipokryci od poprawności politycznej mnie zjedzą. Nie mają problemu z ludźmi umierającym z głodu na ulicy ale jak nazwiesz coś po imieniu to już zbyt wiele dla delikatnej białej psyche ~ - Pomyślał zirytowany.
Infocean dawał pewną nadzieje, lecz było to zbyt mało i zbyt późno
~Może, gdy zniszczę ich świat część z tych którzy siedzą i prowadzą puste krucjaty z za ekranów komputera ruszą tyłki i pomogą budować lepsze społeczeństwo na gruzach starego ? Wątpię, zresztą to nie mój problem ~ - Tao porzucił bezowocne przemyślenia, nie rozumiał, czemu przystąpienie do misji wzbudziło w nim tyle wątpliwości i tendencje do rozmyślań. W ojczyźnie był dużo bardziej konkretny.
Spojrzał na bezdomnego, którego trzeba było przesunąć
~Ehh, gdybym wziął tego obleśnego hamburgera ze sobą to mógłbym go przekupić Najpierw spróbuje po dobroci a potem się zobaczy ~- postanowił.
Puścił sobie w głowę utwór, który znalazł przypadkiem przeglądając lokalną sieć, nie była to muzyka elektroniczna, jakiej zwykle słuchał, ale pasowała mu klimatem do obecnej sytuacji:
Dead Man's Bones - Lose Your Soul by LSD_queen on SoundCloud - Hear the world’s sounds
Podszedł do lumpa, który blokował mu drogę potrząsnął za ramię i powiedział zdecydowanym głosem
- Wstawaj, masz tu trochę kredytów i odejdź stąd. Mam tu sprawę do załatwienia a ty mnie nie widziałeś. I Przekaż swoim ewentualnym kumplom którzy chcieliby mi przeszkadzać że nie mam więcej kasy i
będę łamał ręce, jasne ? - Całą swoją postawą, wyrażał groźbę wcisnął w ręce bezdomnego kilka kredytów.
Nie chciał, mordować za dużo bezdomnych, bo prawdopodobnie będzie mieszkał na ulicy, więc nie chciał robić sobie wrogów. Sądził, że bezdomni mają jakąś własną sieć informacyjną
~A jeżeli, nie to trzeba będzie z nich zorganizować własną armię szpiegów~- Postanowił.