Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2007, 17:48   #17
Tahu-tahu
 
Reputacja: 1 Tahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumnyTahu-tahu ma z czego być dumny
Saenna wciąż egzystowała gdzieś na pograniczu snu i jawy... czy dlatego, że była osobą z natury wrażliwą? czy może dlatego, że w snach pojawił się dawno utracony ukochany? Trzymała się kurczowo tych skrawków wspomnień, ale terkot maszynerii doprowadzał ją na pogranicze szaleństwa - znacznie bardziej, niż bezskuteczne miotanie się półczarta "... czy ma on na imię Magyar?" Imię to pojawiało się w jej snach, razem z innymi - a te już padły z ust pozostałych współwięźniów... bo chyba tym właśnie dla niej byli.

Kiedy z rozbitych flakonów wyłoniły się te przerażające zjawy, poerwszym odruchem Sae było chwycenie znów za skrzypce, ucieczka w muzykę - tak szybko, jak to tylko możliwe... Musiała użyć całej siły woli, żeby się od tego powstrzymać. Kiedyś już przecież w obliczu większego nieszczęścia postanowiła sobie pozostać na zawsze niewzruszoną.
Wiele osób, które spotkała na swojej drodze tak właśnie ją postrzegało, część z nich wyczuwała okiełznane szaleństwo dziewczyny... a to potęgowało wrażenie, jakie chciała robić na innych.
"Jak to możliwe, że teraz nie potrafię wziąść się w garść? Chłód? Pfffhh... Zamknięcie? Groza?" - takie rzeczy Saenna na swojej drodze już napotykała i nie robiły na niej wielkiego wrażenia. - "Wspomnienia? Urzekające i bolesne zarazem..."
Aby odzyskać równowagę Saenna wyrzuciła Daerona ze swoich myśli, tak jak robiła to już tysiące razy - nawet, kiedy jeszcze żył.

- Witajcie wszyscy, poznałam wasze imiona we śnie... choć wtedy nie wiedziałam, kogo oznaczają. Jesteśmy współtowarzyszmi niewoli - zostańmy towarzyszmi we wszystkim, co nas w najbliższym czasie spotka. - z każdym słowem jej głos stawał się pewniejszy a myśli jaśniejsze.

- Ty zaś, *Marcepanku* - w jej głosie zabrzmiał pierwszy odcień powracającej ironii - postaraj się baczyć, kogo obrażasz - a najlepiej nie wszystkich potencjalnych sojuszników naraz.
Na zajęciach z 'manipulowania innymi' musiałeś chyba nadrabiać zaległości z 'bezmyślnej demolki'...


Saenna, żeby być przydatna, podeszła do zamkniętych drzwi i dokładnie przyjrzała się mechanizmowi je zamykającemu... Hmmm... Może drobna manipulacja w mało spodziewanym miejscu zmieni ich sytuację? Może tutaj? I czy spotkała się kiedyś z podobnym rozwiązaniem? - Myśli układały się wreszcie w logiczne ciągi - Jak otworzyć te drzwi?
 
__________________
"All that we see or seem is but a dream within a dream." E.A.Poe
Odskrzydlenie.
Tahu-tahu jest offline