Agarwaethor nie dał po sobie poznać, że coś zobaczył. Był jednak w pogotowiu.
Nevard był nieco za daleko, by go ostrzec. Ale Wos ruszył w stronę latarni, więc elf zbliżył się do niego. Powoli i spokojnie, by nie spłoszyć ptaków. Do tej pory nie zaatakowały, ale kto ich tam wie.
Gdy na chwilę zrównali się z Wos 'em., elf rzekł. - Miej łuk w pogotowiu. Mamy towarzystwo. Dwójka w trawie A teraz zaśmiej się, jakbym żartował - Elf mówił cicho, pochylony nieco w dół. Nie miał pojęcia, czy to coś, co skrywało się w trawie było rozumne lub czy rozumiało ich mowę, czy nie. Lecz lepiej nie ryzykować. |