Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2014, 23:25   #10
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Stolica

Szukanie restauracji nie okazało się aż tak trudne dla Malie. Faktycznie większość szlachciców była w
stanie wskazać im drogę, a ruch w jej okolicy był dość spory. Miejsce nazywało się "Wieczna Reduta" i było w miarę dużym budynkiem. Widać było, gdzie Sychea wyrzuca swoje pieniądze.
Wchodząc do środka Malie zatrzymała dwójka młodych mężczyzn, część pracowników lokalu. Wskazali jej oni kolekcje masek i poprosili o wypożyczenie jednej z nich. Jak się okazało zagadką miejsca było to, że każdy gość miał obowiązek chodzić w masce.
Była to idea która mogła być w dochodzeniu techniczki momentami równie pomocna, co i zgubna.

Sala była szeroka, a skrzypek na scenie utalentowany. Malie znała go z widzenia. Był to BB.Holme. Artysta i bardzo popularny element społeczeństwa. Grał chyba na każdym wielkim balu. Jeżeli gdzieś miał się pojawić lider gildii albo ktoś z rodziny królewskiej sprowadzało się właśnie jego, miał swoistą renomę. Teraz było widać gdzie dorabia, gdy w okolicy nie ma imprez na królewską skalę.

Dziewczyna mogła łatwo wtopić się w tłum. Pytaniem było w jaki sposób mogłaby równie łatwo wynieść informacje.

Południowa trasa główna do stolicy

Na imię jej Victorria Ivelan. Również była członkiem gwardii królewskiej. Wciąż młoda, acz w schyłku tego okresu, silna i nieco szalona. Jej życie było proste, sprowadzało się na pięści w twarz pierwszego frajera który złamał prawo. A jak nie było kogo bić, mogła zajmować się pracą na rzecz swojej gildii, gildii techników.
Teraz, była właśnie w drodze powrotnej do Ferramenti. Zadanie eskorty więźniów do Blackmorre było z reguły zadaniem nużącym, i dość nieprzyjemnym. Zwłaszcza gdy zdawała sobie sprawę z tego, co będzie czekać tam nowych więźniów.

Tym razem nie było jednak miejsca na nudę. Dzieliły ją może trzy godziny drogi do stolicy, gdy nagle rozległ się dźwięk rogu. Brzmiał jak róg używany przez wojska Membrańskie. Równocześnie ogień zaczął nadciągać z obu stron drogi, były to rozpalone bale siana, które zapalały drzewa między obiema stronami drogi.
Zakapturzeni jeźdźcy pojawili się zarazem przed jak i za Victorrią oraz małym patronem straży która podróżowała wraz z nią, wyciągając w ich strony magiczne różdżki. były krótkie, złocone i posiadały w głowicy granaty. Z każdym wymachem powstawały nowe fale ognia, podążające w stronę kobiety!
 
Fiath jest offline