Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2014, 00:04   #95
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
8 Myrmidis 2523



* * *



Kolejny dzień rozpoczął się spokojnie - w porównaniu do poprzedniego, który to zszokował całą luccińską populację. Wieści z północy nie zwiastowały niczego dobrego, a na horyzoncie majaczyły ciemne burzowe chmury. Znawcy tematu zrazu by powiedzieli, że delikatne tileańskie status quo zostało naruszone upadkiem Miragliano. Pojawiła się luka do zapełnienia w układzie sił i co niektórzy twierdzili, że już rozpoczęły się machinacje wielu stronnictw.

Plotki, jak to plotki. Były mniej lub bardziej absurdalne, mniej lub bardziej prawdopodobne. Oddzielenie ziarna od plew było natomiast, jak zwykle, niezwykle trudne. Remas zaoferowało protekcję miastom, które wcześniej podlegały Miragliano. Trantio szykowało się do najazdu na rzeczone miasta, a Pavona z kolei do najazdu na Trantio. Garnizony wzdłuż rzek Tarano i Cristallo postawiono w stan gotowości. Górskie twierdze w Przełęczy Nuvolońskiej szykowały się na bretońską armię. Zaskakująco brakowało plotek o tym, co robiły dawne miasta-wasale Miragliano - Udolpho, Ebino, Toscania, Ravola i Campogrotta.

Na południu plotek słuchano z największym zainteresowaniem, ale Luccini pozostawało jak na razie biernym obserwatorem. Nie było jasne, jak miasto zareaguje i czy w ogóle to zrobi. Zwolenników i przeciwników reakcji było wielu, podobnie jak osób, których cała sprawa interesowała mniej lub bardziej. Giuliana Scaliger, na ten przykład, była żywo zainteresowana losem swego pierworodnego Pietro, którego kompania najemnicza została najęta przez Księcia Miragliano. Vittoria Borghese natomiast interesowała się losem swego północnego odpowiednika, Wysokiego Orła Miragliano, któremu podlegała druga połowa tileańskich regimentów Orlego Zakonu i wszystkie regimenty w Imperium. Osób, które ciekawił los i tożsamości ocalałych z rzezi, było wiele. Nie zawsze z odpowiednich powodów. Ale na południu, w Luccini, ludzie mieli swoje zmartwienia.

Północ i pierwsze grzmoty nadchodzącej burzy były daleko.


* * *



Rezydencja Falców, Akropol

Kompania była na powrót w komplecie, można było powiedzieć. Można było powiedzieć, ale nie było to prawdą - skurczyła się i poszerzyła jednocześnie. Skromny pogrzeb Rusta, Bryce'a i Francesco Marrizano odbył się tego ranka, a Monsignore i Niccolo nie dawali znaku życia. Drużyna, która jeszcze nie tak dawno podróżowała w stronę Fortegno, teraz była o nieco ponad połowę mniejsza. W ich miejsca natomiast pojawiły się nowe twarze, które Renato i Lorenzo znali, a które Katerina i Marco właśnie poznawali. Bartolomeo di Cavallomenti, Anika Visconti i Zalaflax Flameseeker. Wszyscy zostali uraczeni obiadem przez Giovianniego Falco.

Obiad był, jak na szlachecką rodzinę, skromny. Dla niektórych z nich jednak był wspaniałą ucztą, na której nie brakowało prawdziwych rarytasów. Eleganckie talerze, kryształowe kielichy, metalowe sztućce. Przeróżne potrawy, które mogły uchodzić za dekoracje. Miseczki z kolorowymi arabskimi przyprawami. Ryby, mięsa i warzywa. Giovanni nie żałował im niczego. Był zadowolony i dawał temu wyraz. Chwalił za schwytanie Maestra i Róży, chwalił za schwytanie trójki zbirów i nawrócenie jednego z nich, chwalił za zdobycie maestrowej książeczki i korespondencji. Szlachcic nachwalił się jak nigdy.

Prędko wypłynął też temat ostatniego z trzech kłopotów, których mieli się pozbyć. Gatto był martwy, jeśli wierzyć doniesieniom ich nieobecnego kolegi, Monsignore'a, a Satin został chwilowo oczyszczony z zarzutów. Rozszyfrowana przez niego wiadomość stanowczo potwierdzała to, że sprawiał problemy Maestrowi, ale kto by tam łapał się w szpiegowskim biznesie. Zostawili decyzję o winie bądź jej braku bardziej wprawionym osobom. Pozostał jedynie tajemniczy osobnik o nazwisku Gagliardi.

Gagliardiowie byli pomniejszą rodziną mieszczańską, której specjalizacją było rzemiosło. Należeli do Gildii Żelaznej i posiadali w niej skromne udziały, będąc pod protekcją i patronatem della Torre'ów. Falcowie natomiast posiadali - przynajmniej przez jakiś czas - ich lojalność. Sytuacja się zmieniła, a wraz z nią nastawienie Familii do Gagliardich i ich patriarchy Dario. I to właśnie wesołej kompanii, obecnie zajadającej podany deser, zlecono zajęcie się sprawą.


* * *



- Marco, zostań jeszcze chwilę - odezwał się Giovanni, gdy przyszło do pożegnań. - Mam coś dla ciebie.

Rzeczywiście miał. Podarunek nie był jednak od signora Falco, a od kogoś zupełnie innego. Pieczęć strzegącą zawartości koperty poznał dosłownie od razu. Herb jego i jego rodziny, della Rovere'ów z Campogrotty. Pismo, którym papier był zapisany, również poznał. Caterina d'Alviano była wyrazistą i charakterystyczną kobietą. Jej pismo też.


"Drogi synu!

Zapewne słyszałeś już o tym, co dzieje się na północy. Wieści podróżują szybko, ale mam nadzieję że mój list dotrze nieco wolniej od nich, ponieważ nie planuję marnować papieru i atramentu na wyjaśnianie i informowanie. Chcę jedynie byś wiedział, że z nami wszystko w porządku i Campogrotta jest bezpieczna. Signor Falco informuje mnie, że bawisz obecnie w Luccini i nie narzekasz na wrażenia. Mam nadzieję, że nie sprawiasz naszemu kuzynowi problemów. Sofia bardzo za Tobą tęskni i nie może doczekać się spotkania z Tobą. Ja również na nie czekam. Luccini jest piękne latem, o wiele przyjemniejsze niż Campogrotta i Twojej siostrze przyda się wizyta na południu. Zwłaszcza w tak niespokojnych czasach.

Do rychłego zobaczenia,
Caterina d'Alviano"



- Również dostałem list od Cateriny - oznajmił Giovanni, gdy Marco skończył czytać wiadomość. - Naprawdę żałuję, że tak rzadko się z nią widuję. Niezwykła kobieta, jedyna w swoim rodzaju.

Co do tego nie było wątpliwości.

- Cieszy mnie to, że planuje nas odwiedzić - kontynuował Falco. - To będzie niezapomniana wizyta.

Tu również ciężko było się nie zgodzić.
 
Aro jest offline