Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2014, 00:57   #236
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Caspar na bankiecie pojawił się jako zmieniony człowiek. Nie chodziło tu jednak o zmiany charakteru, nagłą duchowość czy zaprzestanie wątpliwych legalnie procederów. Szło zwyczajnie i płytko o wygląd. Awanturnik i biznesmen ściął się na krótko i zafarbował włosy na o wiele jaśniejszy kolor. Zmiana imidżu była podyktowana zdrowym rozsądkiem i niechęcią do uszczerbków na zdrowiu. W końcu z wieloma osobami było mu nie po drodze i nowa fryzura, wbrew pozorom, zmieniała człowieka.

Młody Hayle nie pojawił się też na bankiecie sam. Towarzyszyła mu piękna pani, o dużych oczach i ciemnymi włosami spiętymi w prosty kok. Nie kto inny, jak Sarna, która na czas bankietu mianowała się Josefiną. Krążyli przez dłuższy czas po sali, omijając jadło i trunki szerokim łukiem z wrodzonej ostrożności (lub paranoi, jak kto wolał). Josefina, z goździkiem we włosach, dublowała też jako przemytnik. Za dekoltem miała bowiem ukrytą cienką mizerykordię, która została użyta po jakimś czasie.

Caspar naprawdę nie miał najmniejszego zamiaru słuchać się poleceń Belvora, które uważał za nieco kretyńskie. Chociaż może i tutaj w grę wchodził zwykły instynkt przetrwania, który podpowiadał że ubicie przywódcy Żagwi zakończyłoby się dla niego tragicznie. Mimo wszystko, pierwszą część planu wykonał. Zdobył i przebrał się w mundur. Sarna-Josefina zwabiła jednego z breltowych koleżków do pustego pomieszczenia (wskazanego przez jednego z goździkowców), a Caspar zakończył jego żywot szybkim sztychem przemyconą mizerykordią w tył czaszki. Upchnęli gołego trupa do szafy, Sarna wedle wcześniejszych ustaleń zaczęła opuszczać przyjęcie.

A umundurowany Caspar krążył po sali z cienkim ostrzem w rękawie.
 
Aro jest offline