Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2014, 12:56   #23
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Policjant podrapał się nerwowo po brodzie.
- Wie pan... - zaczął niepewnie - Zasadniczo nie powinienem o tym mówić. Dla dobra śledztwa i tak dalej. Ma pan jednak rację. Ten człowiek może być zamieszany w uprowadzenie, gwałt i zabójstwo kilkorgu dzieci. Pracował przez jakiś czas jako kurier pod fałszywym nazwiskiem. Ponoć dzięki tej pracy namierzał swoje przyszłe ofiary.



Ciepłe popołudnie. Siedzę przy szklaneczce whiskey i książką w dłoni. Z oknem słychać radosne, ptasie trele. Chwilę błogiego relaksu przerywa dzwonek do drzwi.
Niechętnie podnoszę się z fotela i idę do drzwi. Wyglądam przez wizjer i widzę go. Ubrany w firmowy uniform "7Pack" brunet o pospolitej twarzy.
Otwieram. On wręcza mi przesyłkę, a ja patrzę w jego oczy. Widzę w nich coś co sprawia, że czuję przed nim strach, choć w jego wyglądzie nie ma nic groźnego.
Uśmiecha się do mnie, a ja ma ochotę udusić go gołymi rękami.


Deszczowy poranek. Stoję w korka w drodze do pracy. Z nudów obserwuje ludzi idących ulicą. W pewnym momencie dostrzegam go. Przechodzi właśnie przez jezdnię. Trzyma olbrzymi czerwony parasol i prowadzi za rękę mała, może pięcioletnią dziewczynkę.
Dziwne, ale mam mieszane uczucia widząc tę dwójkę. Światło zmienia się na pomarańczowe, a on przeskakuje nad dużą kałużą, która zebrała się przy krawężniku. Jeszcze przez kilka chwil obserwuje go. Jego sprężysty krok, uważne, rzucane ukradkowo spojrzenia. Całe jego ciało mówi, że on ucieka.
Głośny klakson zmusza mnie do zmiany biegu i ruszenia w dalszą drogę. Wspomnienie małej dziewczynki prowadzonej przez mężczyznę w prochowcu i z czerwonym parasolem, prześladuje mnie cały dzień.


Kolejne przebudzenie. Cooper czuł się tak, jakby ktoś manipulował jego umysłem. Jakby jakiś chory demiurg rzucał mu w twarz puzzle z jego własnymi wspomnieniami.
- A pan jak się nazywa? - zapyta nagle oschle policjant.
Strach chwyta mnie za gardło. Mark ma nieodparte wrażenie, że zrobił lub powiedział coś co sprawiło, że policjant zaczął traktować go jako potencjalnego podejrzanego. Pot zalewa Cooperowi czoło, a fala gorąca rozlewa się po całym ciele.
Zza plecami policjanta pojawia potwornie ostre światło, które razi mnie niemiłosiernie.
- Jak pan się nazywa, pytam - niecierpliwił się policjant.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline