Aziza nigdy nie byłą przesadnie kumata i w pierwszym odruchu chciała już zacząć przestawiać lampy. Zdążyła zrobić tylko obrót gotowa ruszyć na czubek obozu, kiedy doszło do niej, że kapłan powiedział "może".
Dlatego też pospiesznie wróciła na miejsce aby utrzymać lampę gdzie była. Spojrzała jednak na tego, który przejął dowodzenie z wyraźnym wyczekiwaniem w oczach. Obsydianin nie był przesadnie szybki ale jeśli dobrze zrozumiała takie ułożenie jak było, było właściwe. Jedną ręką sięgnęła do plecaka aby wyjąć z niego pudełeczko. |