Luis dowiedziawszy się o nocnych zajściach zaniemówił ze zdziwienia. Początkowo nie wiedział co ma sądzić o tej sprawie. Dziewczę rozmawiające z duchem... wilk pojawiający się nagle na polanie i atakujący wartowników... jak gdyby ta mała go przyzwala, aby nikt nie przeszkadzał jej w... no właśnie, w czym? Luis słyszał straszne historie o czarnoksiężnikach potrafiących ożywiać zmarłych i kontrolujących dzikie bestie. Do tej pory myślał, że to tylko legendy do straszenia nieposłusznych dzieci. Ale dziś? Jego towarzysze mówili o zajściu w taki sposób, że trudno było im nie wierzyć.
Początkowa chęć Luisa do niesienia pomocy tym ludziom poczęła topnieć. Ślubował pomoc słabym i bezbronnym, ale tylko wtedy, gdy są bez winy. Przywoływanie duchów, kontrolowanie bestii, próba zabójstwa - Luis nie wiedział, czy może zaufać napotkanym nieznajomym.
-Bezpieczniej będzie spalić małą. - Poinformował szeptem towarzyszy, tak aby przypadkiem o jego planie nie usłyszał ani dziadek, ani dziewczynka. -Mała musi być wiedźmą, a dziad... kto wie, być może czarnoksiężnikiem. Mydlą nam oczy, nie możemy dać się w to wciągnąć. Sami widzieliście, co działo się w nocy. - Zwrócił się do pechowych wartowników, świadków nocnego horroru.
-Takie rzeczy nie dzieją się normalnym osobom. Z nimi musi być coś nie tak. Rozsądek musi zwyciężyć nad ciekawością. Poza tym, zobaczcie - my podróżujemy tym samym traktem. Wszyscy uzbrojeni, w nocy wystawiamy warty. Bo jest niebezpiecznie. A ta para? Jedzie sobie przez las jak gdyby nigdy nic, niemal bez ochrony. Może nie mają się czego bać? Skoro bestie stają na ich wezwanie. Musimy być szybcy i działać z zaskoczenia. - Przekonywał Luis.
Ostatnio edytowane przez Mortarel : 12-07-2014 o 01:39.
|