Tao szedł zrujnowanymi zalewanymi deszczem ulicami widząc rozkład i biedę. Słyszał już kakofonię sygnałów alarmowych jadących na miejsce zdarzenia. Ogień chyba się rozprzestrzenił sądząc po dymie za jego plecami. Nie miał miejsca, gdzie mógłby się schronić. Zostało mu 30E$ na module pieniężnym, zwykła kodowana cyfrowo karta. Miał jeszcze burster. Sprawny ciężki pistolet , który dosłownie rozsadzał kogoś nieopancerzonego. Przy strzale w nogę nie było już nogi, przy strzale w tors był sos, dużo ostrej czerwieni i odłamków kości. Naglę zobaczył zwykły monopolowy. W taki deszcz nikt nie chciał do niego wchodził. Był pusty , ale otwarty. Właściciel oglądał telewizję i wyglądał na wpół sennego. Był to dość stary mężczyzna w okularach i bródce. Tao zastanowił się nad napadem...
~Rób co uważasz. Odciągnąłeś uwagę policji swoim małym wybuchem , więc masz większe szanse na pozostanie niezauważonym~ stwierdziło SI. |