Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2014, 21:11   #509
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Gineli kolejni ludzie a sytuacja powoli stawała się z kiepskiej, beznadziejna. Troll nic sobie nie robił z ciosów, wszystko w okół sypało się w pył i waliło im się na ryje, na szczęście chwilowo tylko metaforycznie. Z baszt przestały padać strzały, kusznicy chwycili za miecze. Źle się działo. Ale Rosseti wciąż miał nadzieję. Myrmydia świadkiem, bywało gorzej...prawda?

Nie było czasu na pierdolenie, na bzdury i na inne przejawy przyszłego zgonu. Odrzuciwszy złamaną pikę, z mieczem w dłoni Tileański weteran, raz jeszcze rzucił sie do ataku, może ostatniego. Ale czy to pierwszy raz?

-Nie bójcie się krzyknął - Naprzód. Tnijcie, rwijcie. Rąbcie. W końcu padnie! Wygramy, naprzód!

Po czym z furią w oczach i uśmiechem na ustach natarł na wroga. Ot, żołnierski los.
 
vanadu jest offline