Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2014, 22:06   #501
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Sytuacja była gorzej niż zła. Ta brama powinna była wytrzymać DO przyjścia trolla a nie paść tak szybko. No i nikt nie podpalił oliwy. Znaczna część jego ludzi leżała i w ogóle sytuacja nie wyglądała najlepiej. Pheh, no i zostawała wywerna. Rosseti usiłował wymyślić pośpiesznie jakiś sensowny plan, tnąc na odwal się przebiegającego orka. Jak ten kretyn prześliznął się pod trollem? I po co do kurwy nędzy. Pablito ledwo utrzymując kuszę posłał bełt w nogę trolla. To przesunęło zębatki mózgu tileańczyka na właściwe tory. -Dźgać skurwysyna po nogach, awanti krzyknął, wyrywając pikę jednego ze swych kompatres i to właśnie czyniąc.
 
vanadu jest offline  
Stary 07-07-2014, 07:12   #502
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Im bliżej do świtu, tym sytuacja miała się gorzej. Laura odmierzała kolejne minuty trupami pokonanych wrogów, lecz siły zaczynały ją opuszczać. Walczyli już od dłuższego czasu, a każdy kolejny cios Perswazji odbierał kobiecie cząstkę energii, przybliżając nieuchronnie do momentu, w którym nie będzie w stanie wykonać następnego ataku, lub się obronić. Oddychała coraz ciężej i płycej, pot zrosił jej czoło. Nie zatrzymywała się jednak, tłukąc i miażdżąc wszystko, co znalazło się w zasięgu ramion. Ciche modlitwy szeptane pod nosem umilkły, zmieniając się w chaotyczne, powtarzane raz za razem nieme prośby do Boga. O możliwość posłania do piachu jeszcze jednego ścierwa, siłę na obronę przed jeszcze jednym atakiem. Pan słuchał, tylko dzięki jego wstawiennictwu wciąż trzymała się na nogach.

Gdzieś w głębi serca Laury pojawił się sprzeciw i gorąca, dzika wściekłość. Czy właśnie po to przeżyli cały ten koszmar, brnąc przez jarmark szaleńca, by zakończyć żywot pod ciężkim butem trolla? Gdzie w tym był sens, gdzie podziała się logika i sprawiedliwość? Kobieta w czerwieni parsknęła, sprawiedliwość była w końcu pojęciem względnym.
Zewsząd otaczali ją ludzie, których nie znała. Ramię w ramię stawiali opór zielonej fali, zjednoczeni wspólnym celem.
Przeżycie.
Niby nic skomplikowanego, ot najprostsze z możliwych marzeń żywej istoty. Przeżycie i mglista nadzieja na odmienienie losu. Chciała coś powiedzieć, darowała sobie jednak. Zamiast młócić ozorem po próżnicy, mocnej chwyciła rękojeść korbacza, śliską teraz nie tylko od potu, ale przede wszystkim od gęstej, lepkiej posoki i obróciła się w kierunku trolla. Olbrzym stał zwrócony do niej bokiem, widocznie zajęty gromieniem lichego oddziału obrońców. Kobieta w czerwieni splunęła pod nogi i zaszarżowała na niego, tratując po drodze goblina, który miał dość pecha, by być akurat w pobliżu.
Chwała lub śmierć - nie istniała inna droga.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 08-07-2014, 13:04   #503
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wolf pokryty krwią doczołgał się do elfki modląc się by jego ukochana jeszcze żyła. Wziął jej bezwładne ciało w ramiona i trzymał tak. Minuta wydawała się wiecznością, lecz nie miał siły. Nie czuł potrzeby życia. Został sam… Pierś Youviel była nieruchoma, nie poruszała się, a jej usta jakby zastygły w bezruchu. Sam nie wiedział ile czasu tak siedział, lecz nadzieja opuszczała go coraz bardziej. Patrzył tak na swoją miłość, jej zamknięte oczy, które otworzyły się powoli, choć sama Youviel zdawała się widzieć jak przez mgłę.

Troll jest dziki, troll jest zły

Widok wkurwionego trolla był, co trzeba było przyznać, nader interesujący. Jego wielka pała siała chaos, zniszczenie i zamęt wszędzie tam gdzie spadła. A to jakiegoś pikiniera pacnęła tak, że głowa mu o sto osiemdziesiąt stopni się wykręciła, a to wbiła go dosłownie w ziemię, pozostawiając na ziemi czerwoną, mokrą plamę. Czas troll kogoś nadepnął albo kopnął zapewniając darmowy przelot do krainy Morra. Czasem zamiast pikiniera czy krasnoluda, troll nadepnął orka..bo tak. Bo ten stał w niewłaściwym miejscu o nie właściwym czasie. Troll to naprawdę urocze stworzenie, pod warunkiem że nie dźga się go, nie strzela do niego a tym bardziej, jak elfka, nie trafia się go między gały. Cóż, mleko się rozlało i trzeba było zatrzymać jakoś to bydle więc obrońcy ruszyli na niego chmarą.

Ostrza pik poczęły rozcinać jego skórę, bełty wbijać się mocno i głęboko w ciało stwora, a krew jęła wypływać obficie z jego ran. Gdy pierwsze dziesięć pik jednocześnie wbiło się w ciało stwora, i ten zachwiał się, w oczach obrońców pojawiła się iskierka nadziei na zwycięstwo. Lotar ze swoim łukiem trafił dwa razy bestię wbijając strzały głęboko w jej policzek doprowadzając go do jeszcze większej furii. Ten zaczął machać szaleńczo swoją pałą, chcąc odgonić od siebie wszystkich naprzykrzających mu się natrętów. Choć jego ruchy były chaotyczne, to jednak w tym szaleństwie była jakaś metoda. Połowa pikinierów za jednym machnięciem została zmieciona i troll zaczął strącać ze swojego ciała bełty, strzały czy odłamane kawałki pik.

Gomez nie bacząc na nic rozpoczął swój taniec śmierci, zadając głębokie cięcia swoimi ostrzami. W pewnym momencie pozbył się jednego ze swoich ostrzy trafiając trolla w krocze, i nim ten zdążył zareagować akrobata już znalazł się na grzbiecie bestii dźgając ją. Trzymając się za szyję giganta, sztyletem zadawał mu ciosy w głowę, wprowadzając ją w coraz to większy szał. Niespodziewanie potężna łapa trolla trafiła Gomeza, ruchem przypominającym strzepnięcie pyłku z ubrania. Ten złapał się mocniej swoich ostrzy wbijając je i rozorywając skórę stworzenia, podczas gdy on sam, leciał w dół. Gomez nim zleciał z ciała potwora pozostawił mu na plecach długie, głębokie i poszarpane ślady . Upadek, z choć nie dużej wysokości, był bolesny lecz, nie tak jak kopniak, którym troll go poczęstował. Uderzenie nie było mocne choć, na tyle silne by artysta przeleciał parę metrów w tył. Zatrzymał się dopiero na studni, waląc w nią głową. Gomez poczuł jak krew spływa mu po twarzy, a przed oczami mężczyzny zaczęła gromadzić się ciemność. Nim zdołał wstać...stracił przytomność.

W tym samym czasie miejsca nacięć, zaczęły się samoistnie goić, tak jakby istota ta miała w sobie zdolności do samoregeneracji bowiem, każde nacięcie powoli znikało, zasklepiając się na oczach obrońców strażnicy . Krew krzepła szybko, zasychając na skórze potwora. Bestia po chwili wyglądała jakby wcześniej nic jej nie zraniło, jakby żaden cios nie przebił jej skóry. Garstka pikinierów i kuszników zaczęła drżeć i powoli wycofywać się przed naporem bestii. Strach pojawił się w ich oczach i zrezygnowanie przed nieuchronną zagładą. Bowiem co można było tej bestii zrobić, skoro nic jej nie ruszało.

Orkowie w tym czasie nie próżnowali i ruszyli całą swoją hordą na krasnoludy i pozostałych ludzi. Laura, która biegła z zamiarem wyładowania swojej frustracji na trollu stanęła przed poważniejszym dylematem. Przed nią wyrosło trzech orków, lecz o ile dwóch wyglądało na jakiś obdartusów, tak trzeci wyglądał poważniej. Roślejszy, uzbrojony w dwa topory i odziany w skórznie, ponabijaną ćwiekami. Mruknął coś do swoich kamratów i Ci ruszyli na kobietę, licząc na szybkie załatwienie sprawy. Ich szef spokojnie obserwował nadchodzące wydarzenia, by dopiero jeśli zajdzie potrzeba własnoręcznie załatwić problem.


Oczywiście nie tylko Laura miała mieć pełne ręce roboty, bowiem orków było dużo. A i o trollu nie można było zapomnieć. Troll odzyskawszy swoje siły ruszył z jeszcze większą zaciętością w kierunku Galvina, Rossetiego i Lotara oraz… krasnoludy. Kroki stwora ponownie sprawiły, że ziemia zaczęła trząść się a i cegły w murach delikatnie poruszały się.

Medycy chyba jako jedyni nie padali ofiarą brutalnych ataków ze strony zielonoskórych, choć na brak zajęć nie mogli narzekać. Ofiar trolla i orków przybywało z każdą sekundą, a dzięki ochronie ze strony kuszników mogli oni spokojnie wykonywać swoje obowiązki.

Choć grupa obrońców trzymała się całkiem dzielnie to jednak z każdą chwilą ich liczebność topniała. Lerok dzielnie walczył posyłając kolejnych zielonoskórych do piachu. Choć co z tego że on zabił dwóch jak zaraz jeden z jego pobratymców padał martwy. W pewnym momencie na placu boju, po stronie atakujących, zostało niespełna dwudziestu orków i troll. Natomiast po stronie obrońców uchowali się najemnicy, poza elfką i akrobatą którzy zostawili wyłączeni z akcji, a także dziesięciu krasnoludów i strzelcy, schowani w baszcie. Grupa ochraniająca medyków w liczbie dziesięciu kuszników nie włączała się do walki.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 10-07-2014, 13:11   #504
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Jaracz i Asderuki

Ciemność. Pusta, strach i ból. Stłumione odgłosy a potem cisza. Niejasność i zasnucie. Tępota i klarowność. Youviel spojrzała w oczy czarnego wilka. Widziała go już. Raz jak z nim walczyła, raz jak rozwiał jej koszmary. Znów się z nim spotkała. Otaczał ich las, spokój oraz cisza. Wilk wyszczerzył zęby pokazując swoje kły. Jednego brakowało, jeden był w jej ustach. Youviel Kieł Wilka. Kieł nie umrze póki żyje wilk. A wilk szczerzył kły. Nie mogła umrzeć jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś. Wytrzymała. Nie uciekła. Tym razem nie oddała pola przeciwnikowi i nie pokazała mu swoich pleców. Youviel wyszczerzyła swoje kły.

***

Wolf westchnął ciężko widząc jak powieki Youviel się podnoszą. Zgiełk bitwy dochodził do niego jak z oddali, choć troll szalał na dziedzińcu nie dalej jak dwadzieścia metrów od niego.

- Youviel… - wychrypiał czując jak krtań zaczyna go piec od okrzyków bojowych - żyjesz.

Elfka niemrawo popatrzyła na człowieka. Gdy spróbowała się poruszyć poczuła ogromny ból na całym ciele. Jęknęła krzywiąc się na twarzy a z jej oczu popłynęły łzy. Powoli przypominała sobie co się stało. Nie czuła się jednak zbytnio na siłach aby odpowiedzieć. Jeszcze nie.

Wolf wyrwał się z otępienia. Ogłuszający zgiełk bitwy do niego powrócił. Był zawsze człowiekiem pragmatycznym i z reguły myślał trzeźwo. To że elfka żyła, nie znaczyło że ten stan utrzyma się przez najbliższe kilka minut. Zaraz zaczął się zajmować jej ranami starając się powstrzymać upływ krwi. Był świadom tego że nie może przy niej zostać. Nie mógł jej też znieść na dół po schodach do medyków, gdyż na dziedziniec wlewali się zieloni. Zostawały liny, ale w pojedynkę zajęłoby mu to za dużo czasu. Na szczęście znał się na zakładaniu opatrunków.

Ich jedyną szansą było teraz odparcie napastników. Zaczynało im brakować sił, choć zielonych nie było dużo. Nadszedł ten moment, w którym zaczęła się liczyć każda para rąk. Wrócił z powrotem uwagą do elfki. Zajrzał jej w oczy szukając oznak przytomności. Kiwnął do niej głową i położył dłoń na policzku.

- Dasz radę wstać?

Youviel przymknęła oczy w odpowiedzi. Ból ciągle był, ale nie tak silny. A może zwyczajnie się do niego przyzwyczaiła? Albo zwyczajnie byłą zbyt otępiała aby stwierdzić czy faktycznie boli ją aż tak bardzo. Sycząc i cicho pojękując zaczęła się podnosić na łokcie starając się wstać. Szło jej ciężko i powoli.

- Idź… - sapnęła - potrzebują dowódcy. Jakoś… sobie poradzę.

Krótki okrzyk zamienił się w przeciągły syk, kiedy elfka starała się go stłumić. Zmęczonym wzrokiem popatrzyła na Wolfa. Było źle, albo i nawet gorzej niż źle. Duma i wspomnienia nie pozwliły jednak się poddać. Nie tym razem.

- Dam radę - powiedziała pewniej.
 
Asderuki jest offline  
Stary 10-07-2014, 13:12   #505
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
- Wstawaj. W baszcie będziesz bezpieczniejsza.

Wolf podniósł się z klęczek pomagając elfce powstać. Obok nich leżał bezpański miecz, który wypuściła okrwawiona ręka jednego ze strzelców. Zabrał go na miejsce swego straconego oręża. Odwrócił się i podążył w stronę baszty podtrzymując ranną kobietę. Nie sposób było nie spostrzec horroru jaki się rozgrywał na dziedzińcu. Przystanęli, a zbrojny otworzył szeroko oczy w zdumieniu i grozie. Na jego oczach troll leczył się w tempie błyskawicznym, a obrońców było coraz mniej. Przez głowę przemknęło mu pytanie - jak powstrzymać zrastanie skóry?

- Ogień - szepnął olśniony i zaraz krzyknął to samo do swych towarzyszy - Ogniem go! Trzeba go podpalić!

Miał nadzieję, że usłyszeli. Nie czekając na to jak się dalej potoczą losy walczących, wciągnął Youviel do baszty i posadził ją pod ścianą. Zaraz też udał się na górę, by w kilku krótkich warknięciach zebrać arkebuzerów. Sam zdjął z pleców tarczę i ujął ją w lewicę.

- Ale… - zadrżał jeden ze strzelców który niewątpliwie widział skuteczność trola - Umrzemy…

Wolf spojrzał na przestraszonego najemnika z grymasem niezadowolenia. Pod tym wzrokiem, strzelec umilkł. Podszedł do niego w dwóch krokach.

- Weź się kurwa w garść - warknął łapiąc go ramię - Wbij zielonemu miecz w bebechy, to umrze zamiast ciebie. Na wszystkich bogów! Krwawią jak każdy. To wam mogę obiecać.

Spojrzał na pozostałych dopatrując się wątpliwości wymalowanych na jeszcze kilku twarzach. Nie dziwił im się. Byli strzelcami. Musieli być przyzwyczajeni do bezpieczeństwa jakie oferują tylne pozycje. On też był kiedyś strzelcem i boleśnie się przekonał o tym, że to mylne przekonanie. Nie było jednak czasu by wdawać się w dalszą rozmowę. Musieli działać teraz, albo patrzeć jak pikinierzy są wyrzynani.

- Odstawić strzelby. Miecze w dłoń. Czas rozprawić się z zielonymi raz na zawsze! - uniósł zbrojną w ostrze dłoń ku górze - Za mną!

Oddział jedenastu zbrojnych po dłuższej chwili wylał się na dziedziniec uderzając na plecy walczących z krasnoludami orków.
 
Jaracz jest offline  
Stary 10-07-2014, 15:07   #506
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka trwała.
Dzielni i szlachetni obrońcy twierdzy wybijali paskudnych i zarazem okrutnych napastników. Ze wzajemnością niestety, bowiem ci ostatni nie mieli zamiaru oddawać życia ot tak sobie i za każdego trupa po stronie napastników trzeba było drogo zapłacić. Tych złych ginęło więcej, niż tych dobrych, ale napastnicy zdecydowanie górowali liczbą i chociaż trup po ich stronie słał się gęściej, to jednak ilość łóżek zajętych przez rannych szybko się zwiększała, podobnie jak liczba tych, którym żaden medyk już nie mógł pomóc.
No i zostawał jeszcze cholerny troll, któremu nie zaszkodziły ani strzały Lotara, ani ostrza pik i toporów. Cholerny troll zdawał się być niezniszczalny, a na dodatek coraz bardziej wściekły.
No i, jakby nie miał nic innego do roboty, skierował się w stronę Lotar. Co prawda przed nim stało jeszcze kilka krasnoludów, ale troll raczej nic sobie nie robił z takich przeszkód.
Jeśli nie żelazo i stal, to może faktycznie ogień?

- Podpalę go - rzucił cicho w stronę kompanów, by ci nie pomyśleli, że ucieka z pola walki. A tak na marginesie - ciekawe, gdzie by się mógł schować...

Plan był prosty - podbiec do jednej z beczek z oliwą, napełnić oliwą jakiś hełm, a potem podlać trolla. O ogień nie trzeba było się martwić - na podwórzu leżało mnóstwo kawałków drewna, które do niedawna były bramą. Na dodatek niektóre z nich jeszcze się paliły.

Lotar, z mieczem w dłoni, ruszył biegiem w stronę beczek z oliwą, szerokim łukiem obchodząc walczących.
 
Kerm jest offline  
Stary 11-07-2014, 22:55   #507
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
Widząc, że od czasu wkroczenia do zabawy trolla, przestali przybywać nowi ranni, Eckhardt postanowił podać zgromadzonym w sali chorych specyfik wzmacniający. Wybrał tych, którzy nadawali się jako tako jeszcze do walki. Specyfik uw uśnieżał ból, a jego efektem ubocznym było podwyższenie agresji. Teraz jednak efekt ten był dodatkowym atutem, gdyż ludzie Ci byli bardziej chętni do powrotu na pole walki.

Gdy już wszyscy, którzy się nadawali otrzymali swą dawkę zielarz wziął łuk, kołczan strzał i jakąś szmatę i ruszył poszukać jakiejś bezpiecznej lokalizacji do ostrzeliwania wrogów. Poszukał jeszcze czegoś co pozwoliło by podpalić strzały. Gdy znalazł odpowiednią lokalizacje zaczął ostrzeliwać trolla.
 
kretoland jest offline  
Stary 12-07-2014, 12:20   #508
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Karl uwijał się jak mrówka, jak nic nie mógł narzekać na brak pracy, a wiedza którą zgłębiał na dworze Pazziano okazała się doskonałym uzupełnieniem już tej którą posiadał i nabył przez długie lata. Żałował tylko, że nie może dołączyć do bitwy, jednak miał inną, jakże nie ważną robotę na swoich dłoniach. Od niego w końcu zależało, życie i zdolność bojowa ich oddziałów które tak dzielnie odpierały najazd zielonych. Zacisnął więc mocno szarfę na poranionej nodze jednego z walecznych i szybko zabrał się za 'naprawianie' paskudnie wyglądającej rany. Wiedział, że nie ma wiele czasu na każdego ze swoich pacjentów. Czas na właściwe leczenie przyjdzie kiedy skończy się bitwa. Na teraz musiał się zadowolić pierwszą pomocą.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 12-07-2014, 21:11   #509
 
vanadu's Avatar
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Gineli kolejni ludzie a sytuacja powoli stawała się z kiepskiej, beznadziejna. Troll nic sobie nie robił z ciosów, wszystko w okół sypało się w pył i waliło im się na ryje, na szczęście chwilowo tylko metaforycznie. Z baszt przestały padać strzały, kusznicy chwycili za miecze. Źle się działo. Ale Rosseti wciąż miał nadzieję. Myrmydia świadkiem, bywało gorzej...prawda?

Nie było czasu na pierdolenie, na bzdury i na inne przejawy przyszłego zgonu. Odrzuciwszy złamaną pikę, z mieczem w dłoni Tileański weteran, raz jeszcze rzucił sie do ataku, może ostatniego. Ale czy to pierwszy raz?

-Nie bójcie się krzyknął - Naprzód. Tnijcie, rwijcie. Rąbcie. W końcu padnie! Wygramy, naprzód!

Po czym z furią w oczach i uśmiechem na ustach natarł na wroga. Ot, żołnierski los.
 
vanadu jest offline  
Stary 13-07-2014, 22:51   #510
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Oliwa, gorzała i pochodnie! Oliwą, gorzałą i pochodniami skurwysyna! - huknął Galvin i wskazał wycofujących się ludzi - Wy tam! Podpalić mi to ścierwo albo w zaświatach będzie wpierdol!

Mając nadzieję, że reszta poradzi sobie z orkami Galvin z furią nabrał rozpędu i rąbnął całą swoją wagą w nogę trolla krzycząc "GRIMNIR!" chcąc ją wytrącić z równowagi. Ciosami topora walił po ścięgnach i pod kolanami, tam gdzie bestia choć może nie czuć będzie bólu to jej ciało nie zdoła przez moment nic zrobić.

Dzień był zjebany i do zwycięstwa drogi już widać nie było, ale spierdolić? Zwiać? Przed zielonymi?! Takiego wała jak Norska cała!
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172