Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2014, 21:42   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pobudka przed świtem nigdy nie była czymś, co stanowiło miłe miłe zaskoczenie. Nawet dla Twema, który nie raz i nie dwa razy wstawać musiał w środku nocy.
Tym razem Nivio warknął cicho, zanim jeszcze do drzwi zastukała Lorett, a jej dźwięczny (i nieco złośliwy) głos ogłosił, iż pora wstawać.
- Pospiesz się, bo cię ominie śniadanie - uprzedziła.
W to akurat Twem był w stanie uwierzyć. Co prawda pobudka odbyła się przed ustalonym terminem, ale coś w tonie wypowiedzianych słów upewniło Twema, że groźba nie płynie ze złośliwości.
- Już nie śpię - zapewnił, nie chcąc, by Lorett urządziła koncert na dwie walące w drzwi ręce.


Twem przywitał wszystkich znajomych i nieznajomych, po czym zasiadł do nader skromnego śniadania, podanego przez jedną z nieco zaspanych córek karczmarza.
O powodach tak wczesnej pobudki Silya niewiele powiedziała.
- W Nerun były jakieś kłopoty. - To było jedyne wytłumaczenie.


Arcykapłance do Nerun się spieszyło, zaś więźniom - nie. Jednak partner Lorett, Irat, miał dość zdecydowane poglądy na niektóre rzeczy i niezbyt przyjemne (dla niektórych) metody ich okazywania. I chociaż Silya okazała pewne niezadowolenie, to nagle więźniowie przestali się ociągać.


W Nerun już nie potrzebowali ich pomocy. Przynajmniej nie jeśli chodziło walkę z napastnikami.
Ciekawe, co by było, gdybym nie gonił wiatru w polu, pomyślał Twem.
Zapewne byłby w Nerun na tyle wcześnie, by mieć wątpliwą przyjemność spotkania się z bestiami, które zaatakowały miasto. I pytanie, czy miałby wtedy szansę spotkać się z Silyą i dowiedzieć się, że został wybrańcem.


Zostawiwszy Straffera w stajni ruszył do świątyni Tahary.


W komnacie ktoś już, poza Liworem, był, ale ów bezimienny ktoś nie przyciągnął uwagi Twema tak, jak zrobiło to wyposażenie komnaty.
Mogliby człowieka uprzedzać, pomyślał, widząc dość nietypowe fotele otaczające bardzo nietypowy stół z jedenastoma kielichami i taką samą ilością noży.
Czemu akurat jedenaście? Ta liczba z niczym mu się nie kojarzyła.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 13-07-2014 o 12:42.
Kerm jest offline