Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2014, 23:52   #210
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wyruszyli z rana. Na resztkach posiłku z wczoraj. Niewiele tego było, ale Leiko była i wdzięczna za to. Wszak nie wiadomo czy wkrótce znów nie przyjdzie im głodować. Pociechą jednak było dla nich, że ich przewodnik obiecał ich doprowadzić do miejsca z którego bez problemu zeszli by na szlak, którym podążała grupka Kasana. To dodawało wigoru ich krokom.


Wszak zmierzali ze swym przewodnikiem tam gdzie był Hirami Kasan, Jia-min, oraz ważniejszy dla łowczyni Kunashi Marasaki który potencjalnym sojusznik. A także niesione przez nich zapasy. Koniec niepewności, co do tego czym zapełni się brzuch podczas posiłku. I w jakiej ilości.
Po choć Nanashi okazywał świetnym myśliwym, to jak każdy łowca musiał polegać w swej sztuce łowieckiej na szczęściu także.
Nic więc dziwnego że wyruszyli, Nanashi z dzieciakiem z przodu, Maruiken z Akado Yoru w środku. Kohen zamykał tyły od czasu do czasu kaszląc głośno. A pies szwendał się pomiędzy nimi.
Wędrówka z początku była wygodnym spacerem, potem jednak ruszyli górzystym wąskim szlakiem i wtedy…

Po raz pierwszy się i Leiko i Nanashi zatrzymali. Choć zapewne każde z innego powodu.
Maruiken bowiem poczuła bolesne niczym lekkie ukłucie igły.Ganriki … odezwało się w sposób jaki dotąd Leiko nie doświadczyła. Krótkie przelotne uczucie, które znikło tak szybko jak się pojawiło.
A co wyczuł lub zauważył Nanashi? Maruiken mogła tylko zgadywać. Niewątpliwie ich przewodnik skrywał wiele sekretów. I niewątpliwie był bardzo spostrzegawczy…
Czasami gdy na nią patrzył, jego spojrzenie się śmiało. Czasami gdy na nią patrzył jego uśmieszek był lekko ironiczny… choć zawsze zaprawiony sympatią.
Czyżby Nanashi przejrzał przez jej maskę? Lub poznał jej sekrety. Iye. Na pewno nie.

Ukłucie niepokoju znikło. Nanashi dał znać by ruszali dalej. Maruiken jednak była niespokojna… Dotąd jej wrodzone moce nie zachowywały się tak dziwnie. Czyżby to efekt uboczny wchłonięcia tak wielu demonicznych esencji w tak krótkim czasie? Zwykle na pojedyncze Oni natykała się raz na trzy misje. I rzadko na potężne… Teraz, ileż to bestii pozostawiła za sobą? Ileż to demonicznej esencji wchłonęła?
Może to przez to?
Ponure myśli łowczyni z czasem zaczęły ustępować zachwytowi. Bowiem schodzili coraz niżej. Niewygodny wąski szlak zmieniał się w całkiem wygodną przechadzkę przez urzekająco piękny las.
Trzeba przyznać że lasy porastające te góry swym pięknem potrafiły zachwycić. Nic dziwnego, że tylu Yamabushi zamieszkiwało okolicę.
Późnym popołudniem dotarli w końcu do niedużego kamiennego słupka.


Który kiedyś wyznaczał granicę między światem widzialnym a niewidzialnym, miedzy materialnym, między dolinami we władzy lokalnego daimyo a górami we władzy pustelników. Kiedyś… obecnie świat duchowy panoszył się w materialnym świecie, niewidzialne zrobiło się widzialne, daimyo niedawno skończyli walczyć ze sobą, a pustelnicy wyginęli. Wojna ery Onin zmieniła wiele… Leiko przekonywała się, że więcej niżby się z pozoru wydawało.
-Teraz trzymajcie się tego szlaku i nim zejdziecie do doliny.. a nią podążając wzdłuż brzegu, dogonicie swoich towarzyszy bardzo szybko.- wyjaśnił Nanashi. I spojrzał ciepło na Maruiken.


Po czym nachylił się w jej kierunku i szepnął konspiracyjnie.- Uważaj Maruiken-san. Oprócz twego wielbiciela, ktoś jeszcze podąża za wami. Bądź ostrożna… Może się mylę, zdawało bowiem mi się że dostrzegłem coś raz czy dwa. W każdym razie wolę nie informować młodego, by nie wywołać niepotrzebnej paniki, a u czarownika... niepotrzebnej ekscytacji. Więc poki co, zachowaj to dla siebie.
Po czym odsunął się od niej i pożegnał ze wszystkimi słowami.- Tu nasze drogi się rozchodzą. Niech was Kami chronią, tam gdzie się udajecie.
I ruszył w wyższe partie gór, nie dając Leiko szansy na odkrycie ile w jego słowach było wiedzy, ile domysłów, ile blefu.
No cóż… Nanashi przywołał do siebie Hiro i Katsu. I powoli oddalał się. A ona wraz Yoru i Kohen poczęła schodzić w dół, w myślach planując swe kolejne kroki oraz… zaginięcie.
Bez spostrzegawczego Nanashi powinno pójść łatwo. Yoru wszak okazał się kiepskim strażnikiem jej kobiecej czci.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem