Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2014, 19:26   #346
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Eckhart kopnął nogą dworskie fatałaszki sprawdzając na oko ilu przebierańców tutaj w gołodupców się zabawiało. Kilku.

O, ho... – wzniósł do góry na sztychu rapiera fikuśną perukę.

Dwa dodać dwa było prawie zawsze cztery, więc już wiedział ilu kurwisynów uciekło przez most. Kilku. I mógł być z gładkimi błękitnokrwisty lub po prostu rzadki włosiem na łepetynie jegomość. Szlachcic poprawił swe kręcone, gęste pukle długich, gęstych włosów zgarniając dłonią pajęczynę, kurz i pył. Rozkopał więcej koszuliy i gacie a nie znalazłszy wśród nich maski, zaklął pod nosem. Śmierdzącego tchórzem pięknisia chyba tu nie było, a jeśli, to dalej może mieć gębę skrytą lub chociaż pod wielkim, opadającym na nos kapturem.

Tylko w co choasyckie hultaje sie przebrały przy świątyni? W kapłańskie szaty? Czy może w obliczu zagłady rytualne śmieszne ruchy orgii na sobie wykonywali jak to czynią psy w rzyć się zapinające, kiedy żadnej suki nie dorwą?

Odzień tych, spaczeniem mutacji skażeni byli dotykać nie chciał i w kontakt wchodzić ze skórą. A by to wiadomo czy zaraza mutacji na niego nie wlezie i na nie daj Sigmarze niewinną Sylwię?

Kurwa, żyli. Mały już warczał, do czego von Ficker już sie przyzwyczaił a Spieler jak zwykle trzymał się dla siebie, oszczędzając słowa i gesty. W stanie był krytycznym nawet na niezbyt medycznie wprawne oko Schawtzenmarktczyka.

Kiedy krasnolud ganiał kuraki po dziedzińcu, szlachcic dziarsko wparł na swym ramieniu mniej żywego od siebie Dietricha i doprowadził pod mur, który ostał sie jeszcze, kto wie, może dlatego, że go podpierała z gracją wsparta o wiekowe głazy czarnowłosa białogłowa.

A potem spieszyli się przez most.

Tylko trzech Nulneńczyków było. Ktoś zginął. Kto?

- Nie dawał chodu kto przez most przed nami? Nikt kto żywym być zasługuje opuścić zamku nie mógł. I kurwisyny mogły wynieść łupy, których nam czasu zabrakło krew przelewając. – otarł mankietem, jak na wspomnienie, krople juchy z policzka.

Kiedy tylko dojrzał tego, który na medykusa wyglądał, przepchał się przez resztę bez pardonu.

- Niewiastę ową należy chyżo opatrzeć! – rozkazał tonem jakby sam najjaśniej panujący Karl Mutanty-Kochający-Franc domagał się spełnienia jego cesarskiej woli, w każdej prowincji przed kapryśnym gronem Elektorów, tych w kułak się śmiejących za jego plecami, jak i tych liżących jego buty.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline