Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2014, 22:37   #101
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Cytat:
Dziennik Doktora Symeona Szarego

27 Izoka, roku po Wyniesieniu 1161, 33 rok panowania miłościwie nam panującego Oberiusza IV Gryfina
Dzika Puszcza, obozowisko przy rzece, za skalnym tunelem.

Trzydziesty drugi dzień wyprawy



Wedle notatek, które przekopiowałem z bezcennego dziennika jeszcze w uniwersyteckiej bibliotece, ciemny i groźny tunel który przebyliśmy wyznaczał połowę drogi rzeką. Muszę przyznać, że im więcej szczegółów się zgadza, tym spokojniejszy jestem. Cokolwiek odnajdziemy u kresu tej wyprawy, będę wiedział, że warto było choć spróbować.

Napotkanie plemienia orków było zarówno pechem, jak i darem niebios. Wściekła walka skończyła się mocnym poobijaniem Kasiana Wata, który krótko po ukryciu się w bezpiecznej ciemności stracił przytomność i odzyskał ją dopiero po zaaplikowaniu ziół i opatrunków przeze mnie i biegłego w ludowej sztuce uzdrawiania Gregora.
Z drugiej strony Joss Antaryon, młodziutki czarodziej, który uciekł z orkowej niewoli oraz S'ssasquath, setiański wojownik, który pomógł nam przebić się przez zasadzkę zielonoskórych mogli być nam bardzo przydatni. Dopóki jednak podróżowaliśmy tunelem, wszyscy byli cicho, jakby podejrzewali, że w ciemności kryje się jakaś dzika groza...


PODZIEMNA RZEKA
<<<< soundtrack >>>>

Gregor klęczał na dziobie łodzi oświetlając drogę przez ciemną wodę. Wszyscy odczuli drastyczną odmianę - ze słonecznej, ciepłej dżungli, na mroczny i chłodny świat podziemnej drogi. Woda - cieplejsza niż powietrze parowała tworząc warstwę mgły nad lustrem wody, zasłaniając wystające gęsto z dna skały i kamienie. Dużo tu było wirów, których starannie unikali.
Okazało się też, że ich nowy gadzi towarzysz na prowadzeniu łodzi zna się dużo lepiej od nich, tylko komunikacja szwankowała, wedle doktora - miał on jakieś problemy z mówieniem.

Szansa na losowe zdarzenie 36/70% - udany!
Losowa ofiara: Doktor



Wszyscy wyglądali niebezpieczeństwa, gdy nagle coś złapało doktora i podniosło do góry!
- Pomocy! - echo poniosło krzyk Symeona - Coś mnie złapało!

Wybuchł zgiełk i harmider, łódź popłynęła kawałek dalej nim zdołali zawrócić, zaś doktor powędrował jeszcze wyżej w górę.
Gregor oświetlił go i wszyscy zobaczyli długi i lepki zielony jęzor, opasujący uczonego i krępujący mu ręce. Wyglądało na to, że powoli, acz nieubłagalnie wciąga go do sklepienia, do nabrzmiałej roślinnej bulwy wielkości dorodnego byka!
- Cokolwiek to jest, na pewno nie żywi się wodą i słoneczkiem - powiedział Sabir, naciągając łuk. Jaszczuroczłowiek zatrzymał go jednak gestem i sprawnie umieścił dwie strzały w języku, który zaczął się rwać, by w końcu puścić doktora, którego złapali pozostali.

S'sasquath: Strzela z łuku 02, 89/120% -30 (Mały cel) - 2x udany!

Oślizgły jęzor zdjęty z doktora powędrował za burtę. Nie marnowali strzał na mięsożerną orchideę czy cokolwiek to było. Najwyraźniej była trwale ukorzeniona w suficie i nie zamierzała ruszać w pogoń za posiłkiem, który uszkodził jej mackę.

Wiedza o lesie
Gregor 37/60% - udany!
S'sasquath 20/30% - udany!

Sethianin bez słowa podał doktorowi jakąś szmatę.
- Lepiej zmyj, ten śluz - powiedział Gregor, który z takimi paskudztwami czasem się stykał - pewnie to soki trawienne.
Doktor zamoczył szmatę w wodzie i zaczął obmywać się gwałtownymi ruchami.

W końcu zobaczyli światło na końcu groty. Byli zmęczeni, spragnieni ciepła i świeżego powietrza, więc jego powiew dodał im sił i zaczęli wiosłować ze zdwojoną siłą.


ŚWIT NAD OBOZOWISKIEM
<<<< soundtrack >>>>

Następnego dnia rano, obóz na brzegu rzeki

Łódź była wyciągnięta na brzeg, zaś pospiesznie rozbity obóz ledwie spełniał swoją rolę. Wszyscy byli tak zmęczeni walką i podróżą w ciemnościach, że zachęcający brzeg i tonąca w kwiatach polana wydała się każdemu zapowiedzią raju.
Namiot, w którym spali był duży i na pierwszy rzut oka od razu wzbudził gwałtowną reakcję Squatha - jak skrócili jego przydługie imię towarzysze - albowiem pochodził z zasobów imperialnej armii. Trzeba było trochę tłumaczenia, w czym pewnie pomógł inny język pozostałych członków drużyny by jaszczuroczłowiek się uspokoił.

Nikt nie pamiętał, kto ułożył warty, a nawet czy ktoś na nich stanął.
Nad ranem pierwszy wstał nie jak zwykle Kasian - który teraz odsypiał rany - a doktor. Szybko jednak obudził pozostałych, układając palec na ustach. Na razie słyszeli tylko poranne wycie małp i krzyki ptaków, ale Symeon dał im znać, by wyjrzeli cicho z namiotu...


Był piękny. Jego sierść lśniła bielą niespotykaną w naturze, oczy byłe mądre, zaś ruchy zwiewne i nieziemsko zręczne. Ogon i grzywa poruszały się jakby niezależnie od powiewów wiatru. Stał nad brzegiem rzeki, jakby chciał się napić, wpatrując się w jej bieg.

Teoria magii:
Sabir: 31/45% - Zdany!
Joss: 19/80% - Zdany!

- Jednorożec - powiedzieli obaj adepci magii jednocześnie. Zabójca - z niepokojem, zaś Joss - z fascynacją. Nie na co dzień spotyka się bowiem tę istotę będącą manifestacją białej magii. Łagodne i płochliwe, zwykle uciekały od ludzi, czasami jednak przychodząc im z pomocą. Ich róg - przez który manifestowała się ich magia był warty naprawdę dużo, ale ten kto dotknął martwego rogu, był przeklęty na zawsze. Nigdy wierzchowiec go nie uniesie ani nie pociągnie, czy to koń, czy wielbłąd, czy osioł. Zawsze będzie skazany na własne nogi...
Jednorożec stał nie dalej jak o tuzin kroków.
Wiatr powiał w waszą stronę i przyniósł smród. Rzeka, którą płynęliście i z której napić się chciał magiczny koń, była cuchnąca chlewem i nieczystościami. Cudowne stworzenie odwróciło łeb w waszą stronę.

Jednorożec rzuca Aurę Pokoju 76/80% - Zdany!
Testy Podświadomości:
Gregor 44/50% - Zdany!
Sabir 27/50% - Zdany!
Symeon 13/65% - Zdany!
Wat 18/25% - Zdany!
Joss 76/80% - Zdany!
Squath 28/50% - Zdany!

Poczuliście jak ogarnia was niechęć do przemocy, broń stawała się odrażającym atrybutem. Wrażenie przeszło jednak szybko, zaś koń prychnął i potrząsnął łbem.
Nie uciekał.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 31-07-2014 o 15:34.
TomaszJ jest offline