Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2014, 10:07   #99
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Agrrrrr!- zawył bojowo wielkolud. Wiedział, że jeśli szybko nie skończą z bestiami, te mogą pozarażać ich jakiś paskudztwem jak Stompera, a tego przecież nikt by nie chciał. Berserk trzymał topór z całej siły, by przypadkiem oręż nie wyśliznął się z zmarzniętych dłoni. Mógłby prać po pysku gołymi rękami każdego spaczonego chaosytę ale ci zarażający chorobami byli jedynym wyjątkiem. Kiedyś jego ojciec walczył z siewcą chorób, lecz na szczęście udało mu się rozbroić istotę w kilka szybkich pchnięć dwuręczniaka. Cholera jedna wiedziała, jak potężny mógł być przeciwnik Tyra, ale z drugiej strony miał obok Markusa i Olafa. Ten pierwszy mógłby się przydać na coś i ubłagać swego Młotodzierżcę o opiekę...
Stalowa głowica topora świsnęła w powietrzy strącając kilka owadów, lecz plugawca zwinnie uskoczył w bok z łatwością unikając ciosu rozszalałego Tyra. Nors wpadł w dziwny trans. Jego umysł z początkiem starcia wyparł cały świat wkoło, skupiając się w pełni na paskudnym Nurglicie. Wojownik z północy widział wszystko w czerni i bieli, jedynie zgniły zielony kolor skóry chaosyty odznaczał się w tej nie znaczącej nic szarości.

Stwór wziął potężny zamach swoją zaropiałą, pokrytą wrzodami, bąblami i robakami łapą zamierzając się na rudzielca. Ten jednak uniknął ciosu równie łatwo co stwór sekundę wcześniej. Nurglita okazał się jednak dość sprytny by zaskoczyć Tyra drugim, błyskawicznym atakiem. Cios w odsłonięty bok wielkoluda okazał się być tak słaby, że wojownik nawet nie poczuł jak cienka stróżka krwi polała się pod futrem, które miał na sobie.
Gdzieś pod jego nogami kręcili się Markus i Olaf, lecz ich ataki zdawały się tylko i wyłącznie rozbawiać paskudnego oponenta. Stwór skupiony był na Tyrze. On sam wiedział dlaczego, być może to rozszalałego barbarzyńcę uznał za najgroźniejszego, to też na nim skupił swoje ataki. Robił to konsekwentnie i skutecznie. Dwa błyskawiczne ciosy zaropiałymi łapami kolejny raz rozbroiły defensywę Tyra, pokazując mu ile jeszcze musi się nauczyć by być dobrym wojownikiem. Wielkolud czuł jak wzbierają w nim złość, agresja i niepewność.To właśnie ostatnie uczucie napędzało go najbardziej w walce. To niepewność o zwycięstwo sprawiło, że zaczął lękać się o swój żywot, a to z kolei wydusiło z niego jeszcze więcej siły, sprytu i ducha walki.

Tyr wziął potężny zamach, na wysokości głowy stwora, lecz wiedział że nurglita znów zrobi unik w tył i tym razem w ostatniej chwili spiął swoje mięśnie maksymalnie, zmieniając trajektoria lotu głowicy topora. Broń niespodziewanie zapikowała w dół ozdabiając wydęty i ociekający ropą brzuch bestii paskudną, krwawiącą szramą. Na mordzie potwora pojawiła się mieszanka zdziwienia, bólu i żądzy odwetu. Nurglita długo nie kazał czekać na cios kontrę. Tyr poczuł w oczach mroczki, w nogach zrobiło mu się miękko a w brzuchu ciepło. To było dziwne uczucie gdy krew spływała obfitym ciurkiem po twarzy na szyję i tors. Paskudna szrama biegnąca od lewej skroni przez nos i policzek do prawego boku żuchwy miała być srogą lekcją pokory i zarazem dowodem zawziętego charakteru norsa. Rudzielec zatoczył się do tyłu spoglądając na Markusa i Olafa, którzy dwoili się i troili, by zrobić nurglicie jakąkolwiek krzywdę. Widział uśmieszek satysfakcji i zwycięstwa na mordzie chaosyty.

~***~

-Ojcze. Dlaczego wódz dobija targów z krasnoludami?- młody chłopak o ognistych włosach stał nieopodal wozu wypełnionego najznamienitszymi dobrami rodem z północnych rewirów Norski. Stał tuż obok swego ojca, rosłego wojownika, skalda Svena.
-Krasnoludy to istoty które mają wiele złych cech. Są zadufani w sobie, uważają się za najlepszych inżynierów, wojowników, władców i rzemieślników. To fakt, lecz są honorowi, zawsze dotrzymują słowa. Ich duch wojownika jest przykładem do naśladowania. Rzadko kiedy wycofują się z walki, nawet jeśli jest przegrana. To zgubi kiedyś ich rase, lecz dla mnie jest godne podziwu. Każdy, kto ma prawdziwego ducha wojownika w sobie powinien walczyć do końca. Poddanie się jest gorsze od śmierci. Pamiętaj o tym mój synu.- Chłopak skinął głową i wejrzał na krasnoludzkich wojowników otaczających wóz z materiałami norsów.

~***~

Tyr mętnym wzrokiem spojrzał na nurglitę po raz ostatni posyłając mu groźne spojrzenie. Twarz drętwiała mu od bólu. Miał jednak zachować dumę do samego końca. Monstrum rzuciło się na Norsa, chcąc zakończyć jego żywot ostatecznie. Tyr niespodziewanie wystrzelił do przodu na przeciw bestii. Dwuręczny topór płynnym ruchem poszybował w stronę pazurzastej łapy chaosyty. Odcięte ramię spadło na śnieżną zaspę a sekundę później rozległ się rozpaczliwy skowyt potwora przebijając wyjący w całej okolicy wiatr. Tyr splunął pod nogi zaskoczonego potwora po czym wykonał kolejny zamach. Włożył w to tyle siły ile potrafił z siebie wykrzesać. Stwór zachowując resztki opanowania uskoczył w tył, lecz nic to nie pomogło. Pozioma bruzda na brzuchu potwora otwarła się na szerokość całej dłoni a ze środka wylała się breja parujących flaków, krwi, żółci i sam Nurgle wiedział czego jeszcze. Bestia padła na kolana a Tyr rozpędzony zamaszystym ciosem obrócił się wokół własnej osi wykonując ostatni cios. Głowa stwora wylądowała dobre dziesięć stóp dalej, a pozbawione członków truchło upadło na ziemię drżąc jeszcze kilka chwil. Tyr mętnym wzrokiem wejrzał za siebie widząc jak dwójka sługusów nurglity porywa rudowłosą kobietę.
-Zoja!- krzyknął nim ból znów zamroczył go na chwilę...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline