Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2014, 13:28   #42
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Czasem zdarzały się dni, które już od pierwszych minut powodowały u człowieka ból głowy i chęć chwycenia w dłonie jakiegokolwiek narzędzia, mogącego ułatwić masowy mord. Były dni, gdy wszystko układało się na opak, a los złośliwie sypał wszelkimi atrakcjami, jakie tylko miał w swoim arsenale, nie bacząc na ewentualny sprzeciw i zdrowie psychiczne biednego frajera, którego akurat miał przyjemność męczyć. Były to dni, gdy nie można się było spodziewać żadnych pozytywnych aspektów, bo każda przyjemność miała w sobie przysłowiową łyżkę dzięgciu. Mimo wczesnej pory, Erin już czuła się zmęczona i pomięta, jakby ktoś ją przeżuł i wypluł. Nie wyspała się, a krzyczący w panice Polak zaburzył ściśle określony harmonogram poranka, wycinając z niego zarówno nikotynę jak i kofeinę - dwie rzeczy, bez których dziennikarka bardziej przypominała wściekłą wiedźmę, niż normalną kobietę. Na dokładkę durny małolat po raz kolejny dał jej w kość swoim zachowaniem. Nie miała pojęcia, czy Bri jest aż tak ślepa...czy aż tak głupia, by nie dostrzegać wybryków syna.

Dopiero zamknąwszy za sobą drzwi sypialni poczuła się lepiej. Problemy reszty ludzi zostały po drugiej stronie, w niebieskim pokoju odnalazła upragnioną namiastkę samotności. Chcąc jak najlepiej wykorzystać wolny czas podeszła do kurtki i wyciągnęła z wewnętrznej kieszeni odtwarzacz mp3. Wdusiła przycisk play i po chwili jej uszy zalały pierwsze takty spokojnej, rockowej ballady. Muzyka koiła nerwy i odcinała od wszelkich zewnętrznych hałasów, zamykając Erin w świecie złożonym z melodii i śpiewanych niskim głosem słów.
- They just give me a number when I was young... - zawtórowała wokaliście, ściągając z lustra bury ręcznik. Teraz, w świetle dnia, antyk nie budził w dziewczynie żadnych negatywnych emocji. Z zaciekawieniem przyjrzała się swojemu odbiciu, mrużąc oczy i odsłaniając zęby, jakby miała ochotę kogoś ugryźć. Nie widząc żadnych anomalii warknęła głucho i zadowolona ruszyła do walki z bagażem.
Rozpakowanie wszystkiego zajęło jej dobry kwadrans, podczas którego poupychała ubrania w szafie, a resztę gratów wsypała do szuflad. Do jedynej zamykanej na klucz powędrował paralizator razem z lekami, dokumenty i parę innych drobiazgów, mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia i kondycji domowników. Na wierzch upchnęła rzeczy, jakich za żadne skarby świata nie chciałaby zobaczyć w łapach bezczelnego małolata, po czym przekręciła kluczyk i z ulgą odłożyła go na stolik przy łóżku.
Przez kilka długich chwil wpatrywała się w znalezione zdjęcie, zastanawiając się co ono tu robi. Ściskając fotografię podeszła do okna i uchyliła je, by móc usiąść na parapecie. Podkuliła nogi, odpaliła papierosa. Zapętlona piosenka rozpoczęła się kolejny raz...i jeszcze kolejny, aż w końcu Erin apatycznie wyrzuciła niedopałek w mleczną mgłę.

Uzbrojona w kosmetyczkę ruszyła w stronę łazienki, zamykając za sobą drzwi na klucz. bladoróżowe kafelki ozdobione kwiatowym wzorem pamiętały z pewnością lepsze czasy, lecz dziennikarka nie narzekała. Widziała gorsze meliny, a tutaj przynajmniej panował jako taki porządek. Stara żeliwna wanna na lwich łapkach została porządnie wyszorowana, czyjeś zapobiegawcze ręce powiesiły dookoła niej mlecznobiałą kotarę.

Poczekała cierpliwie aż zleci bury szlam i rury przestaną potępieńczo jęczeć. W tym czasie zajrzała we wszystkie kąty, szukając znienawidzonej, rudej czupryny i podekscytowanych ślepi Nathana. Na szczęście łazienka okazała się pusta, choć z drugiej strony dziewczyna odczuła pewien zawód. Z chęcią złapałaby go te ryże kudły i podtopiła w wannie, o tak - dla nauczki.
W końcu zarzuciła czyste ubrania na wyszorowany grzbiet.

Nastrój automatycznie się jej poprawił, gdy za oknem ujrzała swojego prześladowcę. Złośliwy uśmiech wpełzł na dziewczyny usta, rozciągając je w szeroki, zębatym i bardzo wrednym grymasie. Opuściła łazienkę w pośpiechu, rzucając okiem na dolne piętro w poszukiwaniu Briany. Miała plan i choć Nathan był tylko dzieckiem, za bardzo zalazł Erin za skórę...a ona bardzo tego nie lubiła. Mogłaby przemilczeć, przecierpieć, lecz wtedy dałaby ciche przyzwolenie na niestosowne działania i z każdym mijającym dniem młodzik rozzuchwalałby się jeszcze bardziej. Strach pomyśleć co finalnie mogłoby mu wpaść do głowy.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline