Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2014, 15:18   #6
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
A więc kobieta która go oszwabiła, wiedziała co oznaczają tej blaszki. I skompletowała własną ekipę. Punkt dla niej… niewątpliwie. Harep-Serap jak dotąd niewiele odkrył, w tym nie poznał ani jednego osobnika, który został przez fatum połączony z jego losem. Niemniej ganianie od jednego uczestnika do drugiego w nadziei, że trafi na członka swej ekipy nie leżało w naturze najemnika.
Wolał obserwować z boku i wyciągać wnioski. A potem zagadała do niego kelnerka.
- U was?- Harep-Serap przymknął nieco oczy.- Czyli u kogo dokładnie?
Najemnik przysiadł się do Selifa, który wydawał się być osobą nie tylko hałaśliwą, ale i dobrze poinformowaną.- Skąd jesteś ty i twoi towarzysze?

- Mój mąż jest właścicielem.
-Kobieta wskazała barmana po czym położyła przekąski i alkohol, wiedząc jak ludzie z zachodu lubują się w takich trunkach.
Lighto nadal napawał się głupotami zasłuchanymi od grajków, śmiejąc się z młodziakami jakby nie było jutra, Selif w przerwach między pociągnięciami fajki odwracał się do czarnowłosego.
-Harep, tak?
Spytał Selif, pewnie już znająć odpowiedź, nie trudno było spamiętać małego diabła, ale zawsze ładnie jest pozostawić tę kwestię wyjaśnieniu, może nie życzył sobie być tak nazywanym.
-Ja z okolic, Lighto może i nie wygląda ale również przebył podobną drogę. Wygląda jak z krajów środka, co nie?
Selif sam dziwił się co człowiek o karnacji Lighto miał wspólnego z krajami wschodu.
Harep taki zdziwiony nie był.
- Wino lub coś w tym… stylu.- zamówił i zerknął na trzymaną w ręku czerwono blaszkę. Spojrzał na Selifa.- A ty jaki masz kolor?
Selif spojrzał na Harep’a buchając dymkiem wprost, nie było w tym nic wyzywającego do bójki, najzwyczajniej Selif nie widział sensu w odpowiedzi.
-Po co ci to? I tak, prędzej czy później się dowiemy.
Roześmiał się gdy Mniszka zaczęła odczuwać dyskomfort w stosunku do sprośnych dowcipów Lighto.
-Mała się zarumieniła, wstydził byś się stary świntuchu!
Oboje buchnęli śmiechem.
Harep nie zaśmiał się. Bo i nie wiedział z czego. Jedynie wyszczerzył usta w wymuszonym uśmiechu. Wzruszył ramionami i dodał. - Z ciekawości. Wolę wprzódy się dowiedzieć, z kim wyląduję w pokoju, niż mieć niespodziankę.
Selif nie pokazał tabliczki jednak wskazał siebie.
-Zielony.
Po czym Lighto.
-Pomarańcz.
I małą mniszkę, która dopiero teraz połapała się że mówią o niej.
-Zielony.. ale taki morski, prawie niebieski... akwamarynowy.
-Cudownie…-
Harep westchnął cicho.- Teraz żałuję zamiany.
-A jaki miałeś?

Spytał Selif zaciekawiony.
-Błękitną.- wzruszył ramionami Harep i potarł podstawę nosa.- Parszywa sytuacja, gdy się nie wie z kim ma się współpracować, aż… rozpoczęcia walki.
-Zgadza się bracie, wypiję za to.

Bez namysłu, przełożył fajkę do drugiej dłoni po czym łykną szybkiego kieliszka.
-Niech zgadnę, Ophelia, tak?
Spojrzał na Harepa jakby oboje wiedzieli że tak, i że była tylko jedna taka na okręcie.
-Ano… ona.- wzruszył ramionami najemnik zerkając czy kelnerka niesie już jego zamówienie.-Południe... to dużo czasu na odpoczynek.
-Ja kolego zamierzam się uchlać i minie szybciej, bo nie zdzierżę że ominął mnie ten haremik z Jupiter i Cersei.
Znów zerknął na niskiego diabła w wymowny sposób. Czyżby i z nim się wymieniła?
- Nie rozpijam ani porażek, ani błędów, ani przegranych bitew. - odparł w odpowiedzi najemnik.- Nie ma co zajmować się tym co było… lepiej skupić na tym, co będzie.
Selif jednak nie znalazł z Herapem wspólnego języka. Odwrócił się do Lighto i ponownie zaśmiał gdy ten tłumaczył dowcip którego puentę ten już najwyraźniej znał.

Harep zaś… nie ciągnął dalej tej rozmowy. Nie czuł się duszą towarzystwa. No i w sumie nie znał tych typków. Zamówił na chybił trafił jeden z posiłków do tego wina. Zjadł go, a potem udał się na spoczynek do swego pokoju. Jutro zapowiadał się ciekawy dzień, tym bardziej że Harep jeszcze nie wiedział z kim został przez Odyna połączony.
Krótki posiłek w samotności, a potem wędrówka do pokoju w którym nie zamierzał położyć się do łóżka. Większość nocy spędzał śpiąc w pozycji siedzącej w ubraniu i opierając się o swój miecz… Większość nocy spędzał zawsze gotowy do walki. Łóżko Harepowi służyło jedynie do chędożenia… czasem.
Skulił się więc w kącie pokoju przeznaczonego dla niego i oparłszy dłonie o miecz drzemał… w oczekiwaniu na jutro.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline