Ahmad Asarmaut
Spojrzał na Reinfrida de Remacourt gdy ten do niego zagadał i rzekł dość czystej mowie przybyszów z północy. - Jam jest Ahmad Asarmaut panie, i ... Chwilę dobierał słowa tak by rozmówca jego wiedział z kim ma sprawę. - Przybyły... Nie wiedział czy to dobre słowo. Z rozkazu cesarza by dołączyć do wyprawy której przywodzi Boemund. I niejako panie zostało mi polecone abym udał się tutaj jakom że jeden z nadwornych medyków i kronikarzy mogę się przydać tej wyprawie. Władam również orężem. Dodał na wypadek gdyby stojący przednim jegomość mierzył wartość ludzi w ich bojowych wartościach. Czekał na odpowiedź Reinfrida zastanawiając się co ten o ni może pomyśleć, nazwany bowiem arabem jakim przecież był, ale strój jego świadczył raczej o jego związku z miastem. Ahmad wyglądał na dość młodego jeszcze i to że nie przekroczył trzydziestki świadczyło raczej na jego niekorzyść gdyż niewielu w tym wieku mogło się poszczycić jakimiś dokonaniami, przeto traktowani byli jak jakby jeszcze uczyli się swego fachu.
__________________ "Na Wielką Matkę, zwięrzeta stworzono, aby służyły ludziom, ludzie zostali stworzeni, aby służyć Garou, zaś Garou zostali stworzeni, aby służyć Wład... ehem. Gai. Tak. Oczywiście - Gai." |