Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2014, 23:53   #7
Kawairashii
 
Kawairashii's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znany
Abishai & Czajos -
Harep-Serap & Hrabia Haterfield


W pokoju nie było prawie niczego prócz materaców, poduszek i stołka. Ściany były zrobione z papieru, a za nimi uczestnicy rejsu balowali się na upór, choć nie starczyło im sił na dłuższe hulanki. Rejs totalnie ich wycieńczył, spokojna noc to wszystko o czym marzyli. Oczy same się zamykały, niektórzy nawet nie dotarli do swoich kwater, spiąć w alejkach i na polanach. Harep przynajmniej miał cztery kąty na wyłączność, po kilku godzinach ludzie uspokoili się, choć pewnie i sam najemnik długo nie wytrzymał. Sen przyszedł naturalnie.

Następnego dnia przy swojej pryczy dostrzegł pojedyncze kurcze pióro, oraz nagiego mężczyznę który przywdziewał swą zbroje. Na pierwszy rzut oka nie wyglądał na staruszka choć ze względu na blizny i zmarszczki na ciele, trudno było go nazwać młodzieńcem. Nawet jego zbroja wyglądała jakby przebył drogę na wyspę pod wodą. Pokryta była rdzą i śladami paskudztw które mogły niegdyś przywrzeć do niego w czeluściach oceanu. Mężczyzna wydawał się wpatrywać w dziedziniec, choć zawsze w kącie oka spoglądał na Harepa. Czyżby był on jego dotychczas niespotkanym członkiem grupy? Gdzie się podziała reszta?
Przy jego zbroi leżała czerwona tabliczka, niechybnie musiał być w jego grupie. Ciekawe czy zyskał ją na łodzi, czy ktoś się z nim wymienił? Może zgubił swoją i skubnął tą komuś innemu? Ciąg myśli o zyskaniu tabliczki był raczej upierdliwy.
Lepiej było odwrócić się do ściany i spać dalej, skoro mógł na niego liczyć. Ale i z drugiej strony, nie było szkoda się przedstawić.

Hrabia także dostrzegł przebudzonego towarzysza. Był to raczej niskiego wzrostu włochaty mężczyzna o szpiczastym owłosieniu i bujnych brwiach godnych samego diabła. Jegomość nie sprawiał kłopotów w nocy, choć sam nie pamiętał wiele; jak znalazł się w pokoju, na przykład.
Stał spokojnie w kolejce na okręcie po odebranie rynsztunku gdy nagle jakaś dziewczyna wracając się pod pokład rzuciła mu swoją czerwoną tabliczkę, mówiąc że wyzwania w tym turnieju są szalone. Zwycięstwo przyznawane tym co wymordują swoją grupę, albo znajdą właściciela skradzionej własności.
Najwyraźniej spodziewała się czego innego po wyprawie. Niektórzy brali to na serio, inni wyśmiewali, większość jednak ignorowała.
Marynarz poinformował go gdzie miał się udać skoro już otrzymał grupę, po czym dorzucił mu zasyfiały pancerz który to Hrabia powitał bez mrugnięcia okiem, co wywołało dziwne miny na innych podróżnikach. Pytali się pewnie, czyżby zawsze był tak paskudny? Ich był często lśniący i bogacie zdobiony wzorami, jego natomiast o ile kiedyś miał wzory, był jednak daleki od lśnienia. Dzisiejszy poranek był był nie mniej dziwny od poprzednich, przy jego poduszce leżał jakiś proch, był to skruszony węgiel, lekkie dmuchnięcie rozrzucało go po podłodze, a przyrzekłby że niski diabeł nie ruszał się ze swojego posłania.

W oddali było słuchać dzwon, a raczej powtarzany wibrujący dźwięk gongu. Był na tyle słaby by nie tworzyć chaosu w mieście, ale i na tyle donośny by ludzie na ulicach reagowali, pomagając uczestnikom wstać z polan, i wskazać ich dzisiejsze wyzwanie.
Harep mógł zasłyszeć poprzedniego dnia o znaczeniu gongu, czyżby już południe? Słońce wydawało się być na niebie od dłuższego czasu. Czas upływał nieubłaganie szybko, to pewnie efekt zmęczenia.
Na zewnątrz pachniało bezami, dopiero teraz zapach ryb i morza schodził na dalszy plan. Niebo było jasne i przejrzyste, bez chmur. Do pokoju zapukała kelnerka z dołu.
-Panowie, za kilkanaście minut zacznie się spisywanie grup i pierwsze wyzwanie.
Poinformowała kobieta.
-Wszyscy uczestnicy powinni zbierać się na polach za grotą.

Po czym wskazała na zewnątrz, widok z drugiego piętra wychodził na zatokę z jednej strony i góry z drugiej. Faktycznie, gong był umieszczony w widocznym miejscu na szczycie dwóch opierających się na sobie gór, pomiędzy którymi na samym dole znajdowało się przejście strzeżone przez kilku strażników. Nie byli oni tak obficie okryci jak większość z zawodników, ich obecność była pewnie symboliczna, nierozważnym byłoby wpuszczanie publiczności w każde miejsce, zwłaszcza z ludźmi którzy na co dzień przelewali ludzką krew. Nie przeszkadzało to jednak drobnym przedsiębiorcom na reklamowanie się z darmowymi przysmakami. Akurat jedną z nich jadł pewien rycerz stojący pod czerwoną tabliczką. Pewnie musiał należeć do ich grupy.
Na zewnątrz gospody, ludzie powoli ruszali w kierunku groty. Co jakiś czas następowały selekcje, ludzie wzywali kolory, podnosząc tabliczki do których mieli podchodzić ci o identycznym kolorze. Z oddali nie było widać wiele, ale z czasem, oczywiste stało się że wchodzili na jakąś arenę.
Kelnerka w końcu wspominała coś o polach.

Dark_Archon -
Książe De Molay


Noc minęła spokojnie. Choć De Molay od czasu otrzymania listu definiował spokój w inny sposób. Pamięć już nie ta co kiedyś musiał to sobie przyznać. Ale nie po to tu przybył by popadać w melancholię. Dzwon zbudził go ze złudzenia snu w którym najwyraźniej śnił o samym sobie leżącym na łonie natury. Dokładnie takiej samej na której się położył poprzedniego wieczora. Sny to doprawdy ciekawe zjawisko, ciekawe co oznaczał ten?
Tak czy inaczej, ludzie zaczynali się zbierać przy wzgórzach, w szczelinie pomiędzy dwoma wybijającymi się górami znajdowało się przejście, tuż przed którym stali strażnicy, nie wpuszczając nikogo prócz towarzyszów rejsu. Na zewnątrz zbierali się także gapie i mali przedsiębiorcy, wrzucając swoje myszy na patyku, czy żaby w sosie, choć alkohol ze skorpiona był najbardziej ostentacyjnym z widoków. Mieli też i karnawałowe maseczki i inne temu podobne bzdury, a zarazem ciekawostki dla oka.

Dookoła zbierało się sporo ludzi, mimo iż Książę widział już wiele i stawił czoła sporej ilości potworów wszelkiej maści, o dziwo tylko te nie zmieniły w stosunku do niego swojego nastawienia. Ludzie za jego czasów byli o wiele milsi, przykładowo, nie wpatrywali się w człowieka jak w obraz, i nie jąkali gdy pytał o drogę. Doprawdy, do czego to już dochodziło żeby starszyzna była traktowana w taki sposób. Może coś było nie tak z jego zbroją? Albo ktoś wy morusał mu twarz węglem? Inspekcja nie wykazała żadnych anomalii.
Wracając do tematu, przynajmniej potwory były takie jak kiedyś. Spytany o drogę lykantrop wskazał mu kolorowe tablice pod którymi powinni zbierać się ludzie o tej samej tabliczce podarowanej na okręcie. Faktycznie, jego była czerwona, obejrzał się dookoła. Inne grupy już zaczynały się powoli wyłapywać, to albo w ciszy, (mierząc wzrokiem) albo miłymi uściskami i śmiechem. Przynajmniej nie zabijali się, tyle dobrego z tego całego pomysłu o grupowaniu oddziałów. Razem mogliby podbić cały świat, no ale nie ma się co sprzeczać, może jest w tym jakaś mądrość.
Myśli krążyły pośród zdarzeń.
Trudno powiedzieć że było mu szkoda lykana, był raczej dobrze przygotowany do.. do czegokolwiek się szykowali, lepiej by było żeby tylko nie oszalał, z takimi to nigdy nie wiadomo, raz człowiek, raz wilk, ten jakoś utrzymywał się w połowie. Ponoć na okręcie był też i wampir, z takimi już kiedyś krzyżował miecze, aż pierś wypinała się z dumy. Mówiono także że gdzieś tam znajduje się i ghul? Chociaż słyszał plotki, to jakoś zawsze jak się zjawiał na miejscu, szał cichł. Pewnie się mijali ze skubańcem.
Jeden z drobnych przedsiębiorców podarował Księciu smażoną mysz polna na patyku.

Hrabia Haterfield
• [Rozmowa – nawiązujesz dialog ze współlokatorem, rysując sobie obraz spodziewanych akcji po kompanie]
• [Czarny pył – szukasz informacji dotyczących czarnego pyłu]
• [Spostrzegawczość – zapamiętujesz ludzi, o ile to możliwe oglądasz się jakie są składy]

Harep-Serap
• [Rozmowa – nawiązujesz dialog ze współlokatorem, rysując sobie obraz spodziewanych akcji po kompanie]
• [Wyzwania – doszukujesz się znajomych z gospody, w miarę możliwości dopytujesz o wyzwania]
• [Kurze pióro – szukasz informacji dotyczących kurzego pióra]

Książe De Molay
• [Wyzwania – doszukujesz się gadatliwych ludzi, w miarę możliwości dopytujesz o wyzwania]
• [Kompani - skupiasz się na nawiązaniu znajomości z przybywającymi członkami grupy czerwonych]
• [Czujne oczy - wypatrujesz kto znajduje się w innych grupach i które z nich reagują najdonośniej przy spotkaniach, zgrani przeciwnicy zdecydowanie są najtrudniejsi do pokonania]
 
__________________

Ostatnio edytowane przez Kawairashii : 18-07-2014 o 13:43. Powód: Dodana postać Książe De Molay
Kawairashii jest offline