Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2007, 21:23   #21
Baby Biatch
 
Baby Biatch's Avatar
 
Reputacja: 1 Baby Biatch nie jest za bardzo znany
Ratunek. W przypływie radości Sidero uścisneła ręcę Saenny,a następnie Almiritha. Ich przygoda nie kończyła się tutaj, a dopiero zaczynała. Otworzenie drzwi oznaczało nowe możliwości. Całe spektrum świeżych doświadczeń, których była głodna. Poziom adrenaliny nadal był u czarodziejki wysoki. Pomimo zaistniałej sytuacji czuła się wspaniale. Nie pamiętała, czy ten stopień intensywności emocji osiągnęła kiedykolwiek wcześniej. A przynajmniej w naturalny sposób.

Podeszła do metalowych drzwi. Trzeba przyznać, że budziły respekt. Mogące uwięzić, a mogące również wyswobodzić, być początkiem drogi. Same w sobie były zaś zimne i ponure. Ale, w sumie, pasowały do kogoś kto lubi otaczać się flakonikami zawierającymi potwory... lub ludzkie dusze. A jedno jak wiedziała z własnego doświadczenia Sidero, nie zawsze było antytezą drugiego.

Kobieta ostrożnie otworzyła spiralne naczynko. Dał się słyszeć bardzo cichy syk, prawie zagłuszony przez miarowy dźwięk, towarzyszący im od przebudzenia. Sidero przełknęła ślinę. Była dość zręczna, ale trzymanie w palcach czegoś, co z łatwością mogło przepalić skórę musiało wywoływać niepokój. Miała średnie wyobrażenie o swojej urodzie - po prawdzie o wiele za krytyczne - i bez wyżartej skóry na rękach. Nie dumając dłużej, stanęła pół metra od mechanizmu otwierającego i, najpierw powoli oraz delikatnie, a potem coraz szybciej, zaczęła lać miksturę z flakonu. Widok topniejącego żelastwa, skomplikowanej sieci małych zębatych kółeczek, nie był szczególnie atrakcyjny, a i zapach przyprawiał o mdłości. Po wykonanej czynności nie mogąc znieść smrodu, z rozmachem kopnęła drzwi, które, z powodu swej masywności, tylko nieznacznie się uchyliły. Przeklęła szpetnie na głos, widząc, że czarny kozak miał od brawurowego manewru małą dziurkę w miejscu łączenia się z podeszwą, a ponieważ straty w obuwiu, mogą znacząco obniżyć morale u płci pięknej, z kwaśną miną spojrzała w stronę pozostałych.

Nagle twarz dziewczyny rozpromieniła się, by po chwili znów stężeć. Jej garbowana sarnią skórą księga czarów, służyła jako podpórka pod pręt dziwnego, drewnianego urzadzenia, na którym się obudziła. Jednym, zdecydowanym ruchem przewróciła je i z ulgą podniosła książkę, widząc, że cenna obwoluta nie została rozdarta.
-Widać trepkowatość marcepankowa jest zaraźliwa – rzuciÅ‚a z uÅ›miechem i puÅ›ciÅ‚a oko, niby do wszystkich, a niby do nikogo – Heh, co ma być to bÄ™dzie... – westchnęła i ponownie zbliżyÅ‚a siÄ™ do drzwi.

Jej uczucia po raz kolejny zmieniły się w przeciągu ostatnich kilku minut. Czarodziejka nie wiedziała, czy częściej odczuwała dreszcze strachu, czy dreszczyk emocji. W końcu zdecydowała się i ostrożnie wychyliła się za drzwi.
 
__________________
Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429
Baby Biatch jest offline