Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2014, 16:17   #29
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Kolejna enigmatyczna scena. Kolejna zagadka i kolejna szansa na zadanie pytań, a może nawet uzyskanie wartościowych opowieści.
Symbolika sceny nie do końca była dla niego jasna, ale mimo to postanowił spróbować porozumieć się z tajemniczymi postaciami.

Obszedł ich i stanął twarzą w twarz. Przed nim znajdowało się dwóch bliźniaków. Identyczne rysy twarzy, identyczne stroje i takie same, pogrążone w zadumie miny.
Cooper był jednak w stanie przysiąc, że istniały delikatne różnice, które sprawiały, że obraz medytujących bliźniaków ulegał zakłóceniu. To było coś nieuchwytnego, coś czającego się na granicy postrzegania, coś co sprawiało, że cały obraz wykrzywiał się i ład i harmonia zamieniały się w chaos. To było jak delikatna rysa na powierzchni ekranu nowego telefonu. Rysa, która psuła całą radość i sprawiała, że nowa rzecz stawała się skażona, a nawet bezużyteczna.
Cooper jednak nie potrafił wskazać tej drobnej rysy na nieskazitelnym obliczu całości, nie potrafił pokazać tej różnicy. Mimo to był świadom, że ona istnieje.

Mark machnął kilka razy dłonią przed zamkniętymi oczami mnichów. Nie spodziewał się żadnego efektu, to też gdy mnisi równocześnie otworzyli oczy, odskoczył z przerażeniem do tyłu.
Oczy obu mężczyzn były niesamowite i budzące trwogę. Nie chodziło jednak o żadne krwawe, czy też makabryczne widoki. Nie ociekały one bowiem ani krwią, ani żadną odrażającą posoką. Nie były chore, czy też zdeformowane.
Cooperowi zdawało się, że na dnie źrenic mnichów widzi on tak bardzo znajomy kod kreskowy.

Widok ten zaniepokoił go i przywiódł na myśl serię skojarzeń.

Cooper ocknął się, jakby z transu. Patrzył w milczące oblicza mnichów, którzy wpatrywali się w niego.
Cooper czuł się, jakby ktoś prześwietlał go na wylot. Jakby w tych spojrzeniach była jakaś moc, która pozwalała mnichom dotrzeć do jego najbardziej skrytych myśli, do największych tajemnic, grzechów i sekretów.
- Jesteś- powiedział mnich z prawej.
- Choć wątpisz - dodał ten z lewej.
- Czas
- i miejsce
- nie sprzyjają
- konwersacji
- czas
- i miejsce
- przestały istnieć
- choć może nigdy nie istniały
- błądzisz
- a może dopiero teraz odnalazłeś drogę
- a może oszalałeś
- a może umarłeś
- a może nigdy nie istniałeś
- może świat, który znasz nigdy nie istniał
- może świat, który znasz to kłamstwo
- więzienie zmysłów
- więzienie ciał
- może dopiero teraz jesteś wolny
- a może dopiero teraz stałeś się niewolnikiem
- prawda
- fałsz
- Co jest prawdą dziś, okazuje się fałszem jutro.
- A czym w końcu jest kłamstwo? Prawdą w masce.
- Niekiedy sami tworzymy iluzję
- Niekiedy sami tworzymy sobie więzienie
- A żyjemy przecież w świecie w którym iluzja stała się codzienności
- i nikt nie pragnie już prawdy
- a ty czego pragniesz człowieku
- z krwi i kości
Rozmowa na dwa głosy przypominała irytująca dziecięcą zabawę. Chcąc jednak się czegoś dowiedzieć, Cooper musiał podjąć tę grę.

Ledwo wybrzmiały słowa mnichów, a ciała zwisające rzędami z rzeźnickich haków zaczęły się kołysać w jakimś szaleńczym rytmie. Wyglądało to, jakby jakiś lalkarz wprawił zwłoki w ruch i napawał się iluzją ich życia.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline