Albrecht odetchnął z ulgą kiedy zobaczył, że prześladowcy zostają daleko w tyle. Lecz chwila rozprężenia minęła tak nagle jak się pojawiła, gdy spojrzeli w kierunku kapitana. Musiał dostać od ostatniego z żołnierzy i był na tyle twardy, że nie wrzasnął z bólu. Już miał rzucać się do pomocy przy lejcach gdy usłyszał uwagę Erika. Może to wina adrenaliny wciąż krążącej po jego ciele, może strachu o swoje życie który wciąż był obecny lecz krew w nim zawrzała i ryknął.
-Ja przynajmniej COŚ zrobiłem a jakoś żadnemu z żołnierzy krzywda się nie stała! Jeśli nie zauważyłeś, to całe nasze zadanie nie jest najszlachetniejszą rzeczą na świecie. - opanował się i już nieco spokojniej burknął - Zamiast siedzieć na dupie zabezpiecz resztę beczek żeby nie pospadały do końca.
Odwrócił się od wszystkich, chwycił za lejce i smagnął konie by je popędzić. Dalej jechał milczący i podirytowany. Oby Horst wyszedł z tego cało.
Ostatnio edytowane przez Luffy : 16-07-2014 o 18:45.
|