Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2014, 12:14   #512
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
My się trolla nie boimy

Troll siał spustoszenie swoją wielką pałą waląc nią na lewo i prawo. Galvin z Rossetim ruszyli mężnie na swojego przeciwnika. Byli szybsi, dzięki czemu udawało im się unikać potężnych zamachów wielką pałą. Niestety ich cięcia były za lekkie, niczym użądlenie pszczoły, które było tylko upierdliwe a nie groźne. Malutkie rany goiły się samoistnie w szybkim tempie, a zielone bydle atakowało z coraz większą furią. Zręczne uniki doprowadzały do furii trolla, który w pewnym momencie, chwycił płonący wrak wozu i rzucił nim przed siebie...

Krasnoludy pod przewodnictwem Leroka miały pełne ręce roboty. Zdecydowana przewaga atakujących orków sprawiła, że mocarni Khazadzi musieli się dwoić i troić, by zredukować ową różnicę sił nie ponosząc przy tym zbyt dotkliwych strat. Nie mieli oni możliwości, czasu by skupić swoją uwagę na wielkim brzydalu. Na szczęście po chwili pojawili się żołnierze z baszty. Zamiast swoich arkebuzów dzierżyli w dłoniach miecze.. Atak z zaskoczenia sprawił, że szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę obrońców….

Lotar ruszył ku beczce z oliwą. Ciężko było stwierdzić jaki szalony plan pojawił się w głowie najemnika, lecz jego kamraci postanowili mu zaufać. Mykając między walczącymi, łowca nagród dobiegł do beczki i zaczął wypełniać jej zawartością swój hełm, a gdy tylko Lotar go napełnił, zdążył jedynie kątem oka dojrzeć lecący w jego stronę, płonący rydwan. Odskakując w bok, przypadkiem wylał na siebie całą zawartość hełmu, pokrywając się oliwą. Pojazd uderzył w beczkę rozwalając ją w drobny mak, a płonące, drewniane elementy zapaliły rozbryzgującą się dookoła ciecz. Powiadają że nie szczęścia chodzą parami, i tak też było tym razem. Choć łowca nagród odskoczył w bok, to jeden z drewnianych elementów, trafił go w nogę przebijając ją na wylot. Krew trysnęła z uda...

Rzut rydwanem lekko zaskoczył i Galvina i Rossetiego, którzy przez chwilę stali jak osłupieni. Zdawało się, że troll chciał wykorzystać ten moment i zamachnął się swoją wielką pałą, ale zrobił to tak że podczas zamachu górna część jego broni trafiła w mur, będący nad nim. Ceglane elementy fasady z łoskotem zaczęły spadać na głowę bestii-idioty. Skruszone mury uderzały raz po raz w głowę i potwór ugiął się na swoich nogach pod ich naporem….

W tym samym czasie Laura walczyła z Hersztem Orków. Ten w pierwszej chwili jakby z respektem podszedł do przeciwniczki, lecz jedynie po to by po chwili wyszczerzyć swą mordę w paskudnym uśmiechu i ruszył z furią na kobietę. Laura bez większych trudności parowała jego ciosy, wyczekując dogodnego momentu by skrócić cierpienia stwora. Ataki jego były silne lecz nie składne. Zbyt wiele chaosu wkradało się w wyprowadzane ciosy i kobieta spokojnie wyczekiwała na odpowiedni moment, który w pewnym momencie nadszedł. Oba topory minęły celu, lecz siła i zamach jaki wziął Orczy szef, był tak duży że stracił równowagę. Laura korzystając z tego, jednym, ale pełnym wściekłości uderzeniem Perswazji, wyperswadowała swojemu przeciwnikowi chęci do życia. Ork padł martwy na ziemię, a z jego głowy zaczęła wyciekać krew. Teraz mogła skierować swój Boży gniew w innym kierunku.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline