Marco nie przejmując się celem wykarczowania kawałka dżungli przed siatką, podszedł do niej już z piłą w rękach. Infrawizja w oku poważnie zaburzała normalne widzenie. Barwy mieszały się, a ich jasność atakowała mózg niczym teledyski najnowszych grup muzyki elektronicznej. Przyłożył piłę i zaciął ciąć, co idealnie zgrało się ze słowami JP.
Iskry poszły. Może i ciął laserem, ale przecież prąd nie potrzebuje zawsze stykać się bezpośrednio z obiektem. Tyle szczęścia, że dzięki temu mogło nie walnąć z całej siły.
Bolało tak czy inaczej.
Alker podbiegł chwilę później, wyjmując ze swojego bagażu nożyce do drutu z grubą warstwą specjalistycznej izolacji.
- To będzie skuteczniejsze.
cięcie siatki szło sprawnie, musieli wyciąć jednak tyle, żeby wchodzący mieli jak największą szansę uniknąć dotknięcia.
- Czas powoli się nam kończy, macie te kamery? - dodał detektyw, samemu nic nie mogąc dostrzec.
Ruiz i Paula odnieśli w tym większy sukces. Za linią pierwszych drzew i krzaków zaraz za siatką, na wysokości około czterech metrów, dojrzeli pierwszą, niewielką kamerę. Umieszczona była sprytnie i gołym okiem jej dojrzenie byłoby ogromnie trudne. Obiektyw miała skierowany lekko w dół, równolegle do siatki. Poszukiwania pozwoliły odkryć kolejną kamerę mniej więcej dziesięć metrów dalej, na tej samej wysokości, skierowaną w tę samą stronę. Wydawało się, ze wszystkie ustawione są równolegle do ogrodzenia i widzą siebie nawzajem. Żadna też się nie poruszała.