Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2014, 14:40   #96
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Cycata Krystyna

Anzelm wraz z Maxem weszli do dosyć osobliwego przybytku, goście byli tu obsługiwani przez pół nagie kobiety, z których każda jednak mimo że dosyć dobrze obdarzona przez naturę w kwestii krągłości, miała defekty, ktore dotykały innych części ciała, czasem był to brak nogi, czasem zajęcza warga a czasem wydłubane oko, jak widać goście karczmy nie zwracali uwagi na defekty służek jako że te dosyć często byly raczone niewybrednymi "komplementami" czy też klapsami. Udało im się przebić przez śmierdzący tłum ochlapusów do jednego z wolnych stolików, który niezbyt zachęcał swoim wyglądem, cały oblepiony i brudny, jednak chcąc się czegoś dowiedzieć musieli przecierpieć smród i brud.

Rozejrzeli się po głównej sali jednak dostrzegli chmarę nawalonych oprychów, którzy wyglądali wszyscy niemal tak samo, zapite mordy, poznaczone bliznami, znoszone podarte ubrania, niektorzy z nich spali już na ławach przy których reszta towarzyszy spożywała najtańsze trunki, którymi można się było sponiewierać. Jedynym miejscem godnym uwagi była alkowa na przeciwległej ścianie, która jednak była zasłonięta brudną kotarą co uniemożliwiało dostrzeżenie kto znajduje się w środku. Beznosa kelnerka, która przyniosła im piwo, które jak się szybko okazało niezbyt nadawało się do picia, przekonana błyskiem monety, wyjawiła Anzelmowi, że alkowę zajmuje Herr Cranmer, jednak poradziła aby nie przeszkadzać mu w wieczorze, który spędza nader rozrzutnie. Przed kotarą zamykającą wejście do jego kryjówki stoi mężczyzna z długim sztyletem u boku, na oku ma opaskę zasłaniającą oczodół a część jego włosów jest przerzedzona, widać że ma już swoje lata, mężczyzna popija piwo z kufla, do którego co rusz dolewa ze stojącego obok dzbana.

Kat i Rudi

Niziołek wraz ze złodziejką wyruszyli w miasto z monetami brzęczącymi w sakiewce. Bardzo szybko udało im się odnaleźć grupkę niziołków, którą Rudi miał okazję już poznać w czasie swoich wędrówek po mieście.

Pobratymcy niziołka początkowo nieufnie patrzeli na Kat, jednak zapewnienia Rudiego i mala błyszcząca moneta szybko przekonały grupkę o tym że złodziejka jest godna zaufania. Kat szybko spytała o Thomasa Cranmera, jednak dowódca grupki stwierdził, że o nikim takim mieszkającym w mieście nie słyszał, a słyszał o każdym, ma swoje uszy i oczy w każdym zakątku miasta i jako że mieszkańców jest niewielu każde nazwisko chociażby obiło mu się o uszy. Niziołek, o twarzy półgłówka, siedzący obok szefa zaczął nagle kreślić namoczonym w piwie patykiem jakieś szlaczki na blacie stołu, co spotkało się z ogólnym rozbawieniem, jednak po chwili przerwał rozmowę na temat możliwych sprawców napadów na Kugelschreibera donośnym krzykiem
-MAM! - zawołał doprowadzajac wszystkich niemalże do zawału -Marco Mersthan - powiedział
-Co Marco Mersthan? To przecież jeden ze strażników miejskich - spytał szef patrząc na niziołka jak na idiotę.
-Literki z imienia Thomas Cranmer odpowiednio poprzestawiane tworzą imię Macro Mersthan - powiedział dumnie głupkowaty niziołek.
 
piotrek.ghost jest offline