Lądowanie Marco na trawie odciągnęło uwagę Pauli od wypatrywania kamer. Uśmiechnęła się kącikiem ust i wstała, zarzucając karabin na ramię. Wcześniej postarała się zapamiętać dokładnie oba drzewa, na których zamontowano urządzenia. Zbliżyła się i obserwując pracę mężczyzn przy robieniu dziury w siatce, wysłuchała planu przewodnika.
- To nie głupi pomysł. Prawdopodobnie wystarczy przekręcić jedną z nich, spróbuję się wspiąć. Drugą musi ktoś inny... albo zasłonić ją jakimś dużym liściem. To też musi im się zdarzać często, w takich warunkach ciężko to upilnować, a ludzie Goito powinni dawać im właśnie większe zmartwienia.
Podała karabin i plecak Buckowi.
- Potrzymaj - uśmiechnęła się. - Do wspinaczki po tych giętkich gałązkach się nie przydasz. |