Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2014, 23:13   #44
Nimitz
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Richard Vence

[b] Richard[b] stanął obok mężczyzny, którego poznał i z którym podróżował dzień wcześniej. Nie rozmawiali wiele, jednak wiedział, że ten, ma na imię Murphy . Stanął obok niego, odpalając swojego papierosa rad, z udanej ucieczki od kuchennych obowiązków. Zaciągnąwszy się dymem spojrzał nerwowo przez okno, by upewnić się, czy nie jest poszukiwany przez starszą panią, ale przynajmniej na razie wszystko wydawało się być w porządku.
Taksówkarz postanowił przerwać chwilę ciszy na ganku jakimś niezobowiązującym pytaniem, na temat pogody, wydarzeń ostatniej nocy, niespodziewanego wyjazdu Marka jednak Murphy w odpowiedzi milczał jedynie uparcie.

Kliknij w miniaturkę


Murphy Mc'Manus


Nogawki spodni Murphy'ego przemokły, gdy ten przedzierał się przez dawno nie koszoną trawę, mokrą od całonocnego deszczu. Drzwi szopy skrzypnęły nieprzyjemnie pod naciskiem jego pewnej dłoni jednak otworzyły się bez większych problemów, tylko w jednym momencie musiał unieść je odrobinę gdyż przestarzały zawias opadł tak, że ciągnęły podstawą o ziemię. Mężczyzna spojrzał z zaciekawieniem do wnętrza, które oświetlało blade światło dnia wpełzające do pomieszczenia poprzez liczne dziury w drewnianych, starych ścianach budynku.
Przedmioty znajdujące się w szopie były pozostawione nieskładnie i pokryte warstwą kurzu, gdzie nie-gdzie jakiś tłusty pająk tkał swoją sieć na dawno zapomnianych przedmiotach. Zdawało się, że budyneczek traktowany był, przynajmniej w ostatnich czasach, jako składzik. Pod ścianą stał papierowy worek z wapnem, jakieś napoczęte puszki z farbą i inne rzeczy pamiętające lepsze czasy i odkładane w tak typowy sposób „kiedyś się przyda”. Mężczyzna uśmiechnął się radośnie do swoich myśli i zamknął za sobą składzik wracając w stronę domu.

Kliknij w miniaturkę


Erin Mc'Eringan


Erin ruszyła po cichu uśmiechając się na samą myśl o tym, jaką nauczkę da przebrzydłemu bachorowi. Zobaczyła Brianę siedzącą z jakąś książką przy kominku, w fotelu, który taksówkarz tak sobie upodobał. Korzystając z okazji ruszyła więc do pokoju, który ta zajmowała z niesfornym rudzielcem. Niestety Erin nie dojrzała nigdzie psp, które obrała sobie za cel. Chwyciła więc tubkę z pastą do zębów i namierzywszy w jednej z szuflad skarpetki dzieciaka naładowała mu pasty do środka każdej z nich, po namyśle doprawiając ogół szamponem. Zadowolona z siebie już miała wychodzić z pokoju, gdy usłyszała na korytarzu kroki.

Kliknij w miniaturkę


Marek „Mark” Czyżewski


Prowadząc swój rower podszedł do domku, stojącego na brzegu lasu. Po chwili zebrał się na odwagę i zapukał zdecydowanie w pamiętające lepsze czasy, drewniane drzwi. Odpowiedziała mu długa chwila ciszy, jednak gdy tylko zbierał się do odejścia drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem, a w nich stanęła staruszka, na której widok każdemu, kto kiedykolwiek miał jakiś szacunek dla drugiego człowieka, krajało się serce.
Stare, smutne oczy posklejane były ropą, tak mocno, że ledwo spoglądała na świat spod na wpół uchylonych powiek. Oczy przesłonięte były woalem bielma, sugerując, że widzi ledwo, albo w ogóle. Czuć od niej było mocną, nieprzyjemną woń starego ciała i brudu. Zdawało się, że przygląda się Markowi z zaciekawieniem, choć z drugiej strony, jej oblicze zdawało się być nie skalane myślą.
W zastanowieniu przemięła bezzębnymi wargami jakby czekając na reakcję mężczyzny.
- Dzień dobry – Zaczął – Chciałem się dowiedzieć jak dotrzeć stąd można do najbliższej wioski..
Starowinka obdarzyła chłopaka nie do końca przytomnym spojrzeniem, jak by nie była do końca świadoma, co dzieje się dookoła niej.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 19-07-2014 o 15:29.
Nimitz jest offline