Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2014, 11:50   #26
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
“Udaj się do Nerun, odwiedź świątynię Tahary i spełnij to czego się od ciebie oczekują” - brzmiał rozkaz pani Hellian. Elissa nie miała pojęcia, czego siostrzyczki z Nerun mogą od niej oczekiwać. Nie dopytywała jednak, nie za pytania jej płacono, lecz za wykonywanie rozkazów. Wykonała zatem rozkaz bez dyskusji, wyruszyła w drogę do Nerun najszybciej jak to było możliwe. Podobnie, bez dyskusji i marudzenia przyjęła przymusową towarzyszkę. A gorzej trafić nie mogła. Rena Aubrune nie polubiła Elissy od początku, w sumie z wzajemnością. Nic więc dziwnego, że podróż spędziły praktycznie w milczeniu, odzywając się do siebie jedynie wtedy, gdy było to absolutnie niezbędne.

Kilka dni jazdy konno, przeprawa przez Jezioro Karunn i już były u celu. Nerun, jak każde duże miasto, było tłoczne, hałaśliwe i brudne. W drodze do świątyni Tehary wielokrotnie musiały przeciskać się przez płynący w różnych kierunkach tłum ludzi. Z początku jechały wierzchem, szybko jednak okazało się, że gawiedź ani myśli się rozstępować, trzeba było zsiąść z konia i resztę trasy pokonać na piechotę, ciągnąć konia za sobą. Musiały też uważać na miejscowych złodziejaszków. Jednego chłopaczka, który nazbyt intensywnie przyglądał się jej jukom kapral Nysandrill odwiodła od ewentualnych niecnych zamiarów groźnym spojrzeniem. Innemu delikwentowi, który usiłował zaprzyjaźnić się z jej kieską, wykręciła palce. Złodziej jęknął tylko cicho i oddalił się. Powinien się cieszyć, wszak zamiast z wykręconymi paluchami mógł skończyć ze sztyletem wbitym pod żebro.

Tuż o przybyciu do świątyni zostały rozdzielone. Elissie polecono wejść do sali znajdującej się za wielkimi czarnymi drzwiami, Renę natomiast kapłanka poprowadziła gdzieś dalej. Pani kapral stała chwilę patrząc, jak siostrzyczka i jej niedawna towarzyszka oddalają się korytarzem. Myśli poczęły kotłować się w jej głowie. Cóż mogła mieć na myśli kapłanka mówiąc o Wybrańcach? Nie potrafiąc odpowiedzieć sobie na to pytanie, nacisnęła klamkę.
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline