Erik nie miał bladego pojęcia o czym gadał ten obłąkaniec. Starając się zachować zimną krew po prostu obszedł starca i wszedł do jego chatki. Rozglądnął się i przez dłuższy czas siedział w środku. Może cokolwiek z wyposażenia tego czegoś będzie nadawało się do próby załatania kapitana.
Przetrzepując wnętrze chatki zastanawiał się.
Może dziadyga znał go? W końcu to jego rodzinne strony.
Ciemność? Może chodziło o cień? Jaka ciemność?
Może to po prostu szaleniec i Erik próbuje dopasować na siłę te brednie.
__________________ Sanity if for the weak. |